„Z Matką Boską na rowerze” – Wojciech Koronkiewicz

Anna, urodzona w Białymstoku w latach osiemdziesiątych. Mieszkała tam 19 lat, ale wciąż wraca i czuje się tam dobrze. Rodzina katolicka, dziadkowie też. Dość liczne grono prawosławnych znajomych. W cerkwi była cztery razy. Tylko. I właśnie dlatego ta książka jest dla niej!

Ten wstęp to parafraza tekstu okładkowego o Wojciechu Koronkiewiczu. To znany w regionie dziennikarz. Podjął ciekawe wyzwanie i odwiedził cudowne obrazy, ikony i święte źródła na Podlasiu. Najczęściej rowerem, o czym informuje w tytule. Podążał głównie śladem książki księdza Grzegorza Sosny Święte miejsca i cudowne ikony. Prawosławne sanktuaria na Białostocczyźnie, stąd też większość opisywanych miejsc to cerkwie z cudownymi ikonami oraz prawosławne święte miejsca. Ale nie zabrakło też katolickich sanktuariów, a nawet pustelni. To taki swoisty podlaski miks, płynne przenikanie się obu obrządków, współistnienie, z książki Koronkiewicza przebija po prostu naturalność. W centrum uwagi autora znajdują się święte obrazy i ikony, ale stanowią one swego rodzaju pretekst do ukazania okolicy i codzienności ludzi tam mieszkających. Znajdziemy liczne informacje historyczne przeplatające się ze spostrzeżeniami autora. Każdy, kto zna styl Koronkiewicza, nie będzie zaskoczony – tekst czyta się lekko i przyjemnie (choć czasem zbyt razi nagromadzenie jedno- czy dwuwyrazowych zdań). Jego Podlasie jest ciepłym miejscem, chociaż nie brak tam historii tragicznych. Pojawia się tematyka zawłaszczania cerkwi przez Kościół katolicki, wyburzania cerkwi jako „symbolu zaborcy” oraz marszów ku czci Wyklętych w Hajnówce. Nie zabrakło również zbyt daleko posuniętej komercjalizacji Sanktuarium w Świętej Wodzie i Studzienicznej. O złożoności regionu świadczą chyba najlepiej losy wielu ikon i obrazów – wywożonych w 1915 roku do Rosji, ukrywanych, przechodzących z rąk do rąk. Obecnie wiele z nich jest kopiami, czasem nawet kopiami kopii. Koronkiewicz zwraca także uwagę na obecność ikon w wielu podlaskich kościołach katolickich, również w białostockim kościele pw. św. Wojciecha, co tamtejszy ksiądz proboszcz kwituje „To przecież normalne”. To chyba najlepsze podsumowanie.

Dlaczego napisałam, że to książka dla mnie? Otóż podczas lektury dowiedziałam się wiele nowego o obrazach i ikonach w ogóle i zanotowałam sobie kilka punktów na wyjazdy. Nawet trochę się zawstydziłam, że w wielu świętych miejscach na Podlasiu nie byłam, a o niektórych przeczytałam pierwszy raz w życiu. Ten z pozoru lekki subiektywny przewodnik Koronkiewicza skłonił mnie do refleksji i szerszego spojrzenia na specyfikę regionu, z którego przecież się wywodzę i o którym, mimo zmiany adresu, wciąż piszę. Mamy wiosnę, idzie lato. Kupcie tę książkę, będziecie mieli dokąd jeździć na spontaniczne wycieczki. Jak nie rowerem, to autem, byle po podlaskich bezdrożach!

Jedna myśl na temat “„Z Matką Boską na rowerze” – Wojciech Koronkiewicz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s