Do zaprezentowania i polecenia Wam tej książki zbierałam już prawie pół roku. Nie dlatego, że nie jest tego warta – wręcz przeciwnie! To pozycja o regionie, którą każdy miłośnik historii i architektury drewnianej powinien mieć w swojej biblioteczce. Jest bardzo ładnie i porządnie wydana (oprawa miękka ze skrzydełkami, gruby papier, kolorowe zdjęcia i czytelne rozplanowanie treści), jednak wcale nie tak łatwo ją kupić. Mój egzemplarz pochodzi jeszcze z dawnej Księgarni Technicznej – wypatrzyłam go na wystawie z książkami regionalnymi przy okazji zakupów w najlepszym w Białymstoku sklepie z mapami. W sieci znajdziecie aktualnie jedną sztukę na Allegro, poza tym możliwy jest zakup przez stronę Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, które jest wydawcą tej książki.

Dlaczego zatem dzielę się wrażeniami z lektury dopiero teraz? Powód jest prozaiczny – drewniane domy Podlasia są tak silnie oswojonym przeze mnie elementem krajobrazu, a ja musiałam przecież zgłębić tajniki wszystkiego, co poniemieckie w Polsce. To wciąż pokłosie wakacji na Dolnym Śląsku – z racji zainteresowań i wykształcenia przeczytałam chyba wszystkie reportaże o Dolnym i Górnym Śląsku, Pomorzu Zachodnim, Warmii, Mazurach – no ogólnie o tzw. Ziemiach Odzyskanych. Zawsze fascynowały mnie poniemieckie budynki w Polsce, zawsze czułam się już trochę inaczej opuszczając województwo podlaskie i wjeżdżając do Prostek. Poniemieckie domy są piękne, chociaż stan wielu z nich zasmuca (powodów ku temu jest cała litania). Na tle tego zafascynowania podlaskie drewniaki zaczęły mi się nawet przez moment wydawać dość prozaiczne, jednak dzięki tej książce spojrzałam na nie głębiej. Znacie mnie – jestem z frakcji obrońców drewnianej architektury Białegostoku i wolałabym, żeby miasto umiejętnie chroniło drewniane domy, wspierało ich mieszkańców i wykorzystało swój potencjał. To nie tak, że dopiero po lekturze tej książki zaczęłam doceniać drewniane domy. Zdałam sobie jednak sprawę, że wiele z nich kryje dosłownie niesamowite historie, których często nie znamy, a które mogą być tak samo fascynujące jak losy Ślązaków czy Przesiedlonych i Wysiedlonych. Szczególnie dla mieszkańców innych regionów Polski – podlaskie losy mogą być tak samo wciągające, a nawet egzotyczne.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o nieścisłości w tytule książki. Otóż przedstawione w niej domy to domy z terenu obecnego województwa podlaskiego, ale nie Podlasia jako regionu. Kole mnie to trochę w oczy, nie powiem, że nie… Sami spójrzcie na spis treści. Nowa Przerośl i Puńsk z pewnością nie leżą na Podlasiu, no ale… Nie lubię takiego pomieszania, nie lubię, kiedy ktoś „jedzie na Podlasie” do Augustowa czy do Łomży. Dlatego zawsze doceniam, że Żubr przy trasie S8 wita na Podlasiu dopiero za Zambrowem (jadąc z Warszawy oczywiście).

Jaka idea przyświecała tej publikacji? Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu wraz z Urzędem Marszałkowskim Województwa Podlaskiego organizują już od lat konkurs na Najlepiej Zachowany Zabytek Wiejskiego Budownictwa Drewnianego w Województwie Podlaskim. Celem konkursu jest popularyzacja historii drewnianej architektury na Podlasiu oraz mobilizacja władz i samych właścicieli drewnianych domów do większej dbałości o to dziedzictwo architektoniczne. Pierwsza myśl, która nasuwa się na myśl: to muszą być domki-cukiereczki, zadbane w każdym detalu. Okazuje się, że niekoniecznie. Część z nich rzeczywiście mogłaby trafić na pocztówki, jednak niektóre są wciąż pokryte azbestem lub blachodachówką, nie zawsze są idealnie odmalowane, jednak skrywają w sobie wielkie historie i trud właścicieli włożony w odratowanie tych budynków i zachowanie ich oryginalnego wyposażenia.
Magdalena Stopa opisuje dwadzieścia drewnianych domów, przedstawia ich walory architektoniczne, wnętrza, otoczenie, ale przede wszystkim dzięki uprzejmości właścicieli wnika w często skomplikowane historie rodzinne. Oprócz zdjęć budynków natrafimy też stare rodzinne fotografie oraz dokumenty. Przed opisem każdego z domów widnieje stara mapa okolicy z zaznaczoną na niej miejscowością, w której znajduje się dom. Książka napisana jest dobrze, oprócz opisów natkniemy się też na zgrabnie wplecione rozmowy z mieszkańcami.




Podejrzewam, że każdy czytelnik wytypuje podczas lektury swoich faworytów, dlatego nie będę zdradzać, które domy i historie wywarły na mnie największe wrażenie. Uważam, że wciąż za mało jest publikacji doceniających drewnianą zabudowę Podlasia (o Białymstoku aż strach wspominać…). Drewniany dom może być piękny, może być funkcjonalny, można go wyremontować, można w nim wydzielić łazienkę. Mieszkanie w drewnianym domu nie powinno być w żadnym wypadku powodem do wstydu, chociaż dostosowanie takiego domu do obecnych standardów niewątpliwie wiąże się z kosztami. Wydaje mi się, że dla ludzi z Podlasia drewniane domy na wsi są czymś tak naturalnym, że zapominamy, iż poza Podlasiem i Podhalem drewniane budownictwo mieszkaniowe wcale nie jest czymś powszechnym. A drewniany dom to taka podwalina podlaskiej tożsamości i warto to wyeksponować.
Czy znasz historię ukrytego w gęstwinie, drewnianego domu przy ulicy Bydgoskiej 1 w Białymstoku? (https://www.instantstreetview.com/@53.124842,23.136945,289.31h,1.2p,1z,8HbuKqz6lfO-FG0FNiwNvQ)
Ten dom był zawsze zagadką odkąd pamiętam. Starski mówili, że mieszkał tam ‚Zajkowski’, który ponoć był generałem. Mieszkało (mieszka?) tam kilka mniej zamożnych rodzin. Posesja od zawsze była zarośnięta i dobrze ukryta. Ma nawet nawet betonowy basen. Ktoś wie coś więcej na temat tego budynku?
PolubieniePolubienie
O rany, nie wiem nic o tym domu! Przykro mi, nie będę potrafiła pomóc, ale może warto zapytać o ten dom na jednej z grup na fb – Kronika Białostocka lub Białostockie Reminiscencje. Tam jest dużo znawców takich miejskich szczegółów.
PolubieniePolubienie