Park Kulturowy Korycin-Milewszczyzna i Truskawkowa Księżniczka

Z czym kojarzy Wam się Korycin? Moje pierwsze skojarzenia to oczywiście ser koryciński, truskawka i wyjazdy na Suwalszczyznę, kiedy to po prostu trzeba przejechać przez Korycin. Widać go już z daleka – łatwo rozpoznać tamtejszy neogotycki kościół.

We wrześniu byliśmy na spacerze w Rezerwacie przyrody Krzemianka i postanowiliśmy podskoczyć jeszcze do Korycina, żeby zrobić zdjęcie tamtejszemu pomnikowi Truskawki czyli Truskawkowej Księżniczce. Co ciekawe, nie byliśmy jedynymi turystami, którzy tylko w tym celu zajechali na koryciński Rynek. Dlaczego truskawka? Korycin jest jednym z zagłębi uprawy truskawki w Polsce, a dominującą odmianą tego owocu jest w tym rejonie Senga Sengana. Autorem odsłoniętej w 2012 roku rzeźby jest Michał Jackowski, młody artysta z Białegostoku, absolwent warszawskiej ASP. Ponoć na początku pomnik miał nawet kolory truskawki, ale z biegiem czasu nieco wyblakły, co widać na zdjęciach poniżej.

Co ciekawe, wokół pomnika wyryta jest nawet legenda o Truskawkowej Księżniczce!

Dawno, dawno temu na świecie panowała szarość, a ludzie mieli smutne serca. Istniało jednak miejsce, w którym wszyscy byli weseli i szczęśliwi. Było to królestwo truskawek. Pewnego dnia król truskawek zlitował się nad smutnymi ludźmi i wysłał swoją córkę, aby dała ludziom owoc radości. Księżniczka stanęła na korycińskim rynku i każdego, kto do niej podszedł, obdarowywała tym wspaniałym owocem. Kto tylko go skosztował, stawał się szczęśliwy, a jego życie odzyskiwało barwy. Kiedy ludzie spostrzegli, iż owoc ten przynosi im radość, zaczęli go uprawiać i przekazywali go dalej i dalej. I tak z Korycina rozeszła się na świat sława truskawki, a kto tylko chciał, mógł przyjść na miejski rynek i zjeść ten owoc prosto z ręki truskawkowej księżniczki.

 

Po krótkim pobycie na korycińskim Rynku mieliśmy w planie odpoczynek nad tamtejszym zalewem, ale bliskość szosy i brak cienia skutecznie nas zniechęciły. Zewsząd atakowały jednak drogowskazy kierujące do Parku Kulturowego Korycin-Milewszczyzna, no i daliśmy się namówić! To był strzał w dziesiątkę!

Około 2 kilometry za Korycinem rozpościera się zrekonstruowany gród z X-XII wieku z umocnieniami, podgrodziem, majdanem… W centralnym punkcie znajduje się okazały wiatrak, na fundamentach dworu mieszkalnego rodziny Zalcmanów z końca XIX lub początku XX wieku ustawiono przeszkloną konstrukcję przeznaczoną na cele edukacyjne.

Zadbano także o w pełni wyposażoną piwnicę, a po przeciwnej stronie drogi w Folwarku Milewszczyzna urządzono wystawę etnograficzną i pracownię tkacką pani Bernardy Rość, jednej z najbardziej utytułowanych tkaczek w regionie. Jak wiecie, mam słabość do tkaniny dwuosnowowej, aż z Tokio (!) ściągnęłam do Polski poszewkę ozdobną na poduszkę z motywem, w domu mamy prawie stuletnie tkaniny wykonane tą techniką, dlatego najwięcej czasu spędziłam właśnie tam :) Akurat tego dnia TVP Białystok kręciła reportaż o tym miejscu i przeprowadzała wywiad z panią Rość.

Jeżeli marzycie o odpoczynku nad wodą, macie ku temu okazję :)

Zwiedzanie Parku Kulturowego jest bezpłatne. Na miejscu organizowane są również warsztaty. Wszystkie informacje i szczegółowe opisy znajdziecie na oficjalnej stronie Parku.

Jeżeli chcielibyście przenocować w wiatraku, macie taką możliwość. Przy szosie na Augustów znajduje się właśnie taki mieszkalny wiatrak (to nie ten ze zdjęć, ale bardzo podobny), można go sobie wynająć. Ja pewnie bym nie skorzystała, bo nie lubię ulicznego hałasu i cierpię słysząc samochody i ciężarówki, ale nie każdy jest przecież tak wrażliwy akustycznie :)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s