Doskonale pamiętam ten wieczór. Siedziałam przy laptopie do późna, ponieważ wymyśliłam sobie, że na 1 grudnia wpis musi być gotowy. W końcu grudzień to ten miesiąc, w którym większość z nas kupuje prezenty świąteczne. Sklepy wykręcają wtedy najwyższe obroty, niektóre aż tak wysokie, żeby przez pozostałą część roku funkcjonować sobie spokojnie i bez obaw o kondycję finansową. A ja bardzo chciałam wierzyć, że może komuś pomogę – podsunę pomysł na prezent, zainspiruję, a przede wszystkim zawalczę o lokalność. Jeśli zaglądacie do mnie od dawna, wiecie z pewnością, że niezwykle poważnie podchodzę do kwestii lokalnego patriotyzmu, który nie kończy się na robieniu zdjęć i pisaniu tekstów czy komentarzy. To nie tylko duchowe uniesienia, zachwyty nad krajobrazem czy kuchnią, ale i realne finansowe wsparcie, oczywiście na miarę swoich możliwości. Radość sprawia mi robienie zakupów w miejscowych sklepach i kupowanie produktów wyprodukowanych na terenie najbliższego mi województwa w kraju. Kupuję – firma płaci podatki – pracownicy mają pracę. Tyle i AŻ tyle. Poza tym bardzo lubię stawiać sobie samej wyzwania prezentowe. Od wielu już lat większą radość sprawia mi szykowanie prezentów niż ich otrzymywanie, chociaż oczywiście nadal to lubię i nie wypisuję się z klubu miłośników prezentów. W każdym razie gram w grę – sama ze sobą. I omówiłam to już we wspomnianym wpisie sprzed sześciu lat. Pomyślałam, że pora na aktualizację, gdyż niektóre firmy niestety zniknęły z rynku, a ja chętnie uzupełniłabym moją listę o kilka nowych pomysłów. Nie zmieniły się jednak moje poglądy, dlatego pozwolę sobie skopiować fragmenty traktujące o moich prezentowych zwyczajach.
Często słyszę, że najbardziej nielubianym miesiącem w roku jest listopad. Swoje złe notowania zawdzięcza on postępującym ciemnościom, spadającym temperaturom, a kiedyś również obfitym jesiennym deszczom. Jakikolwiek by on jednak nie był, listopad nigdy nie zaliczał się do moich osobistych najgorszych momentów w ciągu roku. Palmę pierwszeństwa w tej kategorii dzierży mianowicie marzec i nic nie wskazuje na to, żeby którykolwiek inny miesiąc miał szanse go zdetronizować. Listopad ma bowiem jedną niezaprzeczalną zaletę – czuć już zbliżające się Boże Narodzenie. Oczywiście unosząca się w powietrzu magia świąt jest skutecznie wykreowana przez speców marketingowych, którzy tylko czyhają na nasze oszczędności i wymyślają przeróżne sposoby, żeby wyciągnąć z naszych portfeli jak najwięcej pieniędzy. Biznes to biznes, chociaż akurat w tym wypadku ładnie opakowany.
Czy możemy coś na to poradzić? Najbardziej skrajne rozwiązanie to oczywiście rezygnacja z prezentów świątecznych. Znam nawet takie osoby, w których rodzinach prezentów się nie wręczało. Nie oceniam, akceptuję – każdy ma prawo tworzyć życie rodzinne według swoich wzorców. Wydaje mi się, że jednak zdecydowana większość z nas staje co roku przed podobnym wyzwaniem: jakie prezenty gwiazdkowe podarować najbliższym? Najczęściej nasze pomysły zależą od zasobności portfela. Ja jednak uważam, że nie wartość materialna liczy się najbardziej, a sam pomysł i dopasowanie prezentu do potrzeb i zainteresowań osoby obdarowywanej.
Co roku staram się wybrać motyw przewodni poszukiwanych przeze mnie prezentów świątecznych. W ten sposób zmuszam samą siebie do kreatywności i nierzadko odkrywam nowe sklepy czy produkty. Kilka lat temu wpadłam na pomysł, żeby sprezentować tylko i wyłącznie rzeczy wyprodukowane w Polsce. Pewnego razu postanowiłam kupić prezenty w niedużych sklepach stacjonarnych. A całkiem niedawno skupiłam się na zdrowej żywności oraz na szeroko rozumianej kulturze.
Idąc tym tropem, chciałabym przedstawić na blogu pomysły na prezenty związane z Białymstokiem. Być może macie w rodzinach lub wśród znajomych lokalnych patriotów lub pasjonatów miasta, którzy ucieszyliby się z takich niestandardowych podarków. A przy okazji możecie nakręcić lokalną koniunkturę (to według mnie też swego rodzaju prezent dla lokalnych przedsiębiorców). Jeżeli stwierdzicie, że na mojej liście zabrakło jakichś ciekawych pomysłów, koniecznie dajcie o tym znać w komentarzach. A teraz: trzy, dwa, jeden – zaczynamy!
Lata lecą, przekonania pozostają! Zatem pora na moją subiektywną listę prezentów z białostockim lub podlaskim rodowodem (jesteśmy jednym województwem, Suwalszczyzna i Ziemia Łomżyńska też biorą udział w zabawie, ponieważ to w jedności siła!). Wszystkie produkty znam, stosuję i kupuję regularnie na własny użytek. Po prostu taka klientka to skarb! :D
KOSMETYKI
4 Szpaki aka 4 Starlings – oto przykład firmy, która wykorzystała swoją szansę i wyszła poza granice miasta, województwa, a nawet kraju! Moje ulubione mydła w kostce i mnóstwo innych kosmetyków dla pań i panów. Do tego trochę ptasich gadżetów. Możemy podarować komuś powiew lokalności i wielkiego świata, w końcu nie każdy ma szansę otworzyć swój sklep w Galerii Lafayette w Makau! A Szpaki to zrobiły! W planach jest chyba podbój jeszcze innych rynków, ponieważ pojawiły się profile strony zorientowane na rynek litewski, Hong Kong czy Tajwan. Na szczęście nadal mają też sklepy stacjonarne w Białymstoku i opcję zakupów online.
Miodowa Mydlarnia – ich masła do ciała mam ochotę zjeść i nigdy nie wiem, które z nich pachnie najładniej. Ilekroć podjęłam decyzję, musiałam ją jednak zmienić, ponieważ ten inny zapach w sumie był tak samo dobry… A może i lepszy? I tak bez końca. Perfumy z wosku? Rewelacja! Ich produkty można kupić online albo na przykład w Duchowych Łąkach w Supraślu.
OLEJE
Olejowy Raj – dobry olej to podstawa kuchni i pielęgnacji. Olejarni jest wiele, również w woj. podlaskim. Ja praktycznie od początków istnienia firmy jestem wierna Olejowemu Rajowi. Przyzwyczaiłam się, nigdy się nie zawiodłam i tak trwam do dziś. Olejowe zestawy mogą być świetnym prezentem, można pokusić się o zakup zestawu degustacyjnego, prezentowego lub po prostu połączyć je z czymś innym. Dobre produkty spożywcze w ładnych opakowaniach sprawdzą się jako prezenty. (Uwaga: oleje powinny być przechowywane w odpowiedniej temperaturze, trzeba czytać etykiety).
LAWENDA I ZIOŁA
Dworzysk – herbaty, napary, zapachy. Dostępne online lub w wielu sklepach stacjonarnie. W mojej kuchennej szafce zawsze jest jakaś herbatka z Dworzyska. Udało nam się ich kiedyś odwiedzić, dzięki czemu z jeszcze większym przekonaniem sięgam po ich produkty. Smakują i wyglądają, sprawdzą się zatem w roli prezentów.
Dary Natury – to już popularna i ogromna firma. Mają chyba wszystko, od ziół, przez przyprawy, nalewki, miody… Można wymieniać bez końca. Co najważniejsze – smakują, ładnie wyglądają, sprawdzą się w roli dodatków. I są znane i lubiane. Wiecie, że w Warszawie można odwiedzić ich pijalnię ziół? I to praktycznie przy samym słynnym Placu Zbawiciela. Z Korycin na salony!
ŚWIECE (aktualizacja 2025)
Fika Candles & Goods – Po wizycie na Jarmarku Świątecznym muszę zrobić aktualizację! Nie znałam wcześniej tej firmy, a okazuje się, że są z Białegostoku, z samych Dziesięcin, a więc można powiedzieć, że zza miedzy (macham z Białostoczku, gdzie właśnie przebywam u Rodziców i piszę te słowa!). Powąchałam i pokochałam ich świece! Zapach piwoniowy, a konkretnie pudrowa piwonia, zajął pierwsze miejsce i chyba niełatwo będzie go strącić z tronu. Wyglądają elegancko i niczym nie ustępują świecom z najbardziej popularnych marek. Trzeba kupować i wdychać piękne zapachy. Atmosfera gratis :)
KAWA
Moja maksyma życiowa brzmi: Kawa i auto tylko czarne! Tak jest, inaczej nie umiem. Dlatego z czystym sumieniem polecam dwie palarnie kawy. Jeśli macie w rodzinie kawoszy, nie powinni być zawiedzeni!
Kafejeto – kawę palą w Łapach, serwują w Białymstoku, ale i w moich ulubionych Suwałkach. To na ich ziarnach powstaje najlepsze americano w województwie, bez którego nie może się już odbyć żadna moja wizyta w Suwałkach. Klasa. Mogłabym pić i pić.
White Bear Coffee – moja ulubiona sieć kawiarni, Córka potwierdza, bo to „jej klimaty”, chociaż kawę na razie tylko ogląda. Trochę miśkowych smaków można też przenieść do domu, ponieważ kupimy ich ziarna również na wynos. A oprócz tego trochę kawowych gadżetów. W Białymstoku mają cztery lokale, w Suwałkach dwa, w Łomży jeden. A, w Warszawie też są. I w Olsztynie, i w… Mówiłam, że to sieć? :)
MASŁO ORZECHOWE
Stara Szkoła – jeśli myśleliście, że zjecie tam tylko lody, to byliście w błędzie! Większość klientów faktycznie stoi w długich kolejkach, zastanawiając się, jaki smak lodów wybrać (ja czasem też się pozastanawiam, a na koniec i tak kupię jedną gałkę lodów śmietankowych). W ofercie mają jednak również masła orzechowe lub słony karmel. Niestety, sklep online nie działa, jednak w Białymstoku można sprawdzać dostępność produktów w Kawiarni i Lodziarni Jagoda na Słonecznym Stoku albo w Sztuce Chleba i Wina przy Krakowskiej. Cenowo wypada to bardzo korzystnie, a produkt jest świeży i prosto z Sokółki.
Maslove – to chyba raj dla miłośników masła orzechowego i pochodnych. Gubię się od nadmiaru, nigdy nie wiem, co powinnam kupić. Za duży wybór! Śmieję się, bo to oczywiście wielki plus – każdy znajdzie coś dla siebie. A akcja dzieje się w Wasilkowie, w bliskim sąsiedztwie Olejowego Raju.
Oczywiście zawsze sprawdzą się też lokalne miody, najlepiej takie od znajomego pszczelarza, który nie prowadzi nawet żadnych stron, ale od lat zajmuje się swoją pracą i o miodzie wie wszystko. Jeżeli w ramach prezentu może pojawić się też butelka piwa, to warto zapoznać się z ofertą lokalnych browarów. Moje dwa ulubione to Browar Markowy z Hajnówki oraz Browar Waszczukowe. Oba bardzo regionalne w nazwach i opisach.
POŚCIEL
Andropol – chociaż odrobina włókienniczych tradycji Białegostoku… Na opakowaniu pościeli z Andropolu widnieje białostocki adres, a same poszewki mają piękne wzory i dobrą jakość. Opłaca się kupować w oficjalnym sklepie marki, mają najlepsze ceny. W domu korzystamy z ich pościeli od lat, pierzemy, suszymy, nie oszczędzamy, a one nadal wyglądają bardzo dobrze.
KSIĄŻKI
Kochani, postaram się krótko i zwięźle. O książkach mogę bowiem mówić i pisać bez końca, Mąż najchętniej przeniósłby połowę moich zbiorów do c h m u r y, ale chyba już się z tym pogodził, że mimo posiadania Kindla i Legimi zbiory na pewne tematy muszę mieć na papierze i inaczej nie można. Bo nie. Ale teraz już konkret:
Mamy w Białymstoku wydawnictwo Fundacja Sąsiedzi, suwalski adres ma od pewnego czasu Paśny Buriat. Instytut Wydawniczy Kreator również może poszczycić się świetnymi tytułami, chociaż coraz trudniej je zdobyć. Liczne publikacje mają w swojej ofercie Muzeum Podlaskie czy Galeria Sleńdzińskich. Pojedyncze sztuki wyjątkowych regionalnych książek znajdziemy też w sklepie Sljedzik. Za dobrymi książkami rodem z regionu trzeba trochę pochodzić. Zaglądajcie do sklepików muzealnych i sprawdzajcie ofertę w Galerii Sleńdzińskich przy Legionowej. W Suwałkach koniecznie zajrzyjcie do Centrum Informacji Turystycznej – kupicie tam chyba wszystko, ja zawsze walczę ze sobą wewnętrznie, ale ostatecznie przegrywam, bo coś kupić muszę… Może zainspiruje Was coś z mojej zakładki o książkach? Nie zapominajcie o placówkach w mniejszych miejscowościach. Sklepik muzealny czy sklepik w siedzibie parku narodowego mogą mieć w ofercie trudno dostępne tytuły. A jeśli kupujecie online, to wspierajmy Tanią Książkę – to wielki sklep internetowy rodem z Białegostoku.
GADŻETY, SZTUKA, RĘKODZIEŁO
Kolorowanki, rebusy, mydełka z nazwami białostockich osiedli, przypinki, breloczki, kubki, koszulki, gry… Sklepy z pamiątkami i punkty informacji turystycznej mogą być świetnym miejscem na zakup lokalnych prezentów. Mieszkańcy często je omijają, bo przecież to przybytki dla turystów. Ponoć. A ja uważam, że możecie się mocno zaskoczyć. Oprócz typowo turystycznej oferty można tam spotkać lokalne rękodzieło, ręcznie robione zabawki, torby czy saszetki „nerki” uszyte przez lokalnych projektantów. Wystarczy tam po prostu wejść…
Na pewno znacie też i to miejsce, chociażby z widzenia. Obok cerkwi na ulicy Lipowej znajduje się mała pracownia artystyczna, a w niej same cuda (i trochę pamiątek z Białegostoku). To Galeria Pod Aniołami. Sztuka jak to sztuka – tania nie jest, ale imponuje. Znam nawet ludzi, którzy przyjeżdżają do tej galerii specjalnie z Warszawy (i nie są w żaden sposób związani z Białymstokiem). Warto się odważyć i zajrzeć do anielskiego świata.
Ciekawą grę o teatrze ma w swojej ofercie Białostocki Teatr Lalek. Bywa do kupienia stacjonarnie w siedzibie teatru.
MUZYKA (aktualizacja 2025)
O muzyce z Podlaskiego było w tym roku głośno. Przyczyniła się do tego oczywiście Eurowizja i krajowe eliminacje, dzięki którym na szerokie wody wypłynęli Sw@da x Niczos. Jeżeli znacie kogoś, kto lubi hiphopowe brzmienia, zdecydowanie polecam płytę Maxima – o jego produkcji Koty widzą w nocy napiszę kiedyś oddzielnie (miałam przyjemność wygrać ten krążek w konkursie!). I czekam na płytę w kolaboracji z Oliczką – to będzie coś wielkiego, czuję to już podskórnie :) Pamiętajcie, że kupując płyty ulubionych wykonawców, wspieracie ich działania. Streamingi są super, ale fizyczna płyta to dziś często małe dzieło sztuki. A dobra muzyka zawsze się obroni. Sprawdźcie, czy Wasi ulubieni wykonawcy z regionu nie oferują w sprzedaży tradycyjnych krążków.
Lista jest jak zawsze otwarta. Jeśli chcielibyście polecić inne pomysły prezentowe rodem z województwa podlaskiego, sekcja komentarzy jest Wasza! :) Pamiętajmy o swoich i bądźmy dla siebie mili.
Do napisania!
Ania
