Wszyscy wiemy, że ten rok jest… inny. Postanowiliśmy jednak wykorzystać szansę i pojechać wreszcie we wszystkie te miejsca niedaleko Białegostoku, które ostatni raz widziałam jeszcze w czasach wczesnoszkolnych albo do których zawsze było nam jakoś nie po drodze. Z radością mogę obwieścić, że w miniony weekend udało nam się już rozpocząć realizację planu, który dojrzewał na karteczkach w moim kalendarzu. Zrobiłam podział na wycieczki rowerowe, wycieczki na pół dnia oraz na cały dzień, przez kilka miesięcy zbierałam pomysły, zapisywałam zdjęcia na Instagramie, kreśliłam i modyfikowałam notatki. Do dyspozycji mamy kilka weekendów i jeden tydzień.
O lawendowym polu w Dworzysku wielokrotnie czytałam w lokalnych gazetach, później coraz częściej natrafiałam na zdjęcia w Internecie, a w lokalnych sklepach internetowych zaczęłam zwracać uwagę na herbatki z lawendą wyprodukowane na Podlasiu. W środku Puszczy Knyszyńskiej znajduje się miejscowość Dworzysk, w której zamieszkali Państwo Urszula i Grzegorz Kopciewscy. Tam też od 2009 roku uprawiają lawendę. W wybrane piątki i soboty można do nich pojechać niejako w odwiedziny, zrobić zdjęcia lawendy, piknikować w cieniu drzew, wziąć udział w warsztatach (w tym roku wyjątkowo nie były organizowane) i zakupić lawendowe wyroby w klimatycznym sklepiku. W tym sezonie nie będzie już wprawdzie takiej możliwości, ponieważ rozpoczęły się zbiory lawendy, ale miejsce jest wyjątkowe, dlatego warto je zapamiętać na przyszłość. Ważne: na pole lawendowe można pojechać tylko w wyznaczonych dniach i godzinach, zawsze sprawdzajcie aktualne informacje w mediach społecznościowych.
Puszcza Knyszyńska to prawdziwy klejnot rzut beretem od Białegostoku. Odnoszę wrażenie, że obecnie przeżywa swój renesans i coraz więcej mieszkańców, a także turystów z dalszych rejonów Polski odkrywa ją na nowo (na przykład ja) lub po raz pierwszy. Cudze chwalicie… Już sam dojazd do Dworzyska wprowadza w dobry nastrój. Dokładny opis drogi znajdziecie na facebookowym profilu, ale pozwolę go sobie tutaj przytoczyć:
Z BIAŁEGOSTOKU jedziemy na Sokółkę. 5km za Czarną Białostocką mijamy miejscowość Straż. Za Strażą na łuku skręcamy w prawo na Lipinę. W Lipinie skręcamy w prawo na Sokołdę. Dojeżdżamy do lasu, tam jest już drogowskaz na Dworzysk. Jedziemy 5km lasem. Przed tablicą Dworzysk skręcamy w prawo, dojeżdżamy do pierwszego siedliska po lewej stronie. Parkujemy w oznaczonym miejscu. Z Białegostoku do Dworzyska jedzie się około 45 minut.
Tydzień przed nami Dworzysk odwiedzili moi Rodzice, podobnie jak my wrócili zachwyceni, chociaż trafili na dużo gorszą pogodę. Powiem tak: tam jest po prostu uroczo. Nieduży dom właścicieli, dbałość o detale, kameralny sklepik z zachowanym piecem kaflowym, stodoła, lawenda, ule w oddali. I cisza! Jesteśmy przecież na polanie w środku lasu. Na miejscu można skosztować lawendowej lemoniady. Udało mi się chwilę porozmawiać z właścicielem – naprawdę widać, że to człowiek z pasją. Dowiedziałam się, że do Dworzyska zagląda też wielu turystów z bardziej odległych regionów kraju, ponoć sporo ze Śląska. W sklepie zrobiłam małe zakupy (można płacić kartą, a produkty są dostępne również w sklepie internetowym oraz w pracowni przy ulicy Warszawskiej 13 w Białymstoku). Bardzo polecam Wam to miejsce na przyszły rok, a przed wizytą koniecznie poczytajcie wpisy na ich stronie internetowej i blogu: Dworzysk