Często słyszę, że najbardziej nielubianym miesiącem w roku jest listopad. Swoje złe notowania zawdzięcza on postępującym ciemnościom, spadającym temperaturom, a kiedyś również obfitym jesiennym deszczom. Jakikolwiek by on jednak nie był, listopad nigdy nie zaliczał się do moich osobistych najgorszych momentów w ciągu roku. Palmę pierwszeństwa w tej kategorii dzierży mianowicie marzec i nic nie wskazuje na to, żeby którykolwiek inny miesiąc miał szanse go zdetronizować. Listopad ma bowiem jedną niezaprzeczalną zaletę – czuć już zbliżające się Boże Narodzenie. Oczywiście unosząca się w powietrzu magia świąt jest skutecznie wykreowana przez speców marketingowych, którzy tylko czyhają na nasze oszczędności i wymyślają przeróżne sposoby, żeby wyciągnąć z naszych portfeli jak najwięcej pieniędzy. Biznes to biznes, chociaż akurat w tym wypadku ładnie opakowany.
Czy możemy coś na to poradzić? Najbardziej skrajne rozwiązanie to oczywiście rezygnacja z prezentów świątecznych. Znam nawet takie osoby, w których rodzinach prezentów się nie wręczało. Nie oceniam, akceptuję – każdy ma prawo tworzyć życie rodzinne według swoich wzorców. Wydaje mi się, że jednak zdecydowana większość z nas staje co roku przed podobnym wyzwaniem: jakie prezenty gwiazdkowe podarować najbliższym? Najczęściej nasze pomysły zależą od zasobności portfela. Ja jednak uważam, że nie wartość materialna liczy się najbardziej, a sam pomysł i dopasowanie prezentu do potrzeb i zainteresowań osoby obdarowywanej.
W tym roku już na kilka dni przed końcem listopada odetchnęłam z ulgą – wszystkie prezenty już mam! Przez ostatnie dni kurierzy i listonosz pukali do naszych drzwi kilka razy dziennie, ale teraz wszystko już czeka na wigilijny wieczór. Co roku staram się wybrać motyw przewodni poszukiwanych przeze mnie prezentów świątecznych. W ten sposób zmuszam samą siebie do kreatywności i nierzadko odkrywam nowe sklepy czy produkty. Kilka lat temu wpadłam na pomysł, żeby sprezentować tylko i wyłącznie rzeczy wyprodukowane w Polsce. Pewnego razu postanowiłam kupić prezenty w niedużych sklepach stacjonarnych. A całkiem niedawno skupiłam się na zdrowej żywności oraz na szeroko rozumianej kulturze.
Idąc tym tropem, chciałabym przedstawić na blogu pomysły na prezenty związane z Białymstokiem. Być może macie w rodzinach lub wśród znajomych lokalnych patriotów lub pasjonatów miasta, którzy ucieszyliby się z takich niestandardowych podarków. A przy okazji możecie nakręcić lokalną koniunkturę (to według mnie też swego rodzaju prezent dla lokalnych przedsiębiorców). Jeżeli stwierdzicie, że na mojej liście zabrakło jakichś ciekawych pomysłów, koniecznie dajcie o tym znać w komentarzach. A teraz: trzy, dwa, jeden – zaczynamy!
1. Książki wydane nakładem Fundacji Sąsiedzi
W ofercie Fundacji Sąsiedzi znajdziecie wiele książek poświęconych Białemustokowi oraz Podlasiu. Są to zarówno albumy ze zdjęciami, jak również reportaże (w tym lubiana przeze mnie książka „Jutro spadną gromy”, którą polecałam tutaj). Ciekawym pomysłem na białostocki prezent jest moim zdaniem album W obiektywie białostockiego fotoreportera 1956-1980 Jest to Białystok, który znam tylko z opowiadań, ale tym chętniej oglądam zdjęcia z tamtego okresu. Książkę możecie zakupić w sklepie internetowym (opcja wysyłki lub odbioru osobistego). Aktualnie jest w cenie promocyjnej!
2. Białystok. For the players!
Jeśli tak jak ja lubicie gry planszowe i karciane, nie przejdziecie obojętnie obok gry przygotowanej przez Centrum Ludwika Zamenhofa. „Gra karciana. Poznaj Białystok. Miasto Wielu Kultur” przeznaczona jest dla osób powyżej 8 roku życia. Kosztuje 20 zł i można ją zakupić w CLZ przy ulicy Warszawskiej. Nie dość, że zintegruje, a jeszcze nauczy. Bo o mieście, w którym się mieszka, trzeba przecież coś wiedzieć! Zajrzyjcie koniecznie pod ten adres.
3. Dziewczynka z konewką
Białystok powoli staje się coraz bardziej rozpoznawalny na muralowej mapie Polski. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ sama chętnie podróżuję szlakami murali i chętnie uwieczniam je na zdjęciach. Nasz najsłynniejszy mural, można nawet rzec „towar eksportowy”, wszak dotarł przez Chorwację aż do Chin, to oczywiście kultowa już Dziewczynka z konewką. W ubiegłym roku WOAK wypuścił całą serię gadżetów z wizerunkiem dziewczynki – od kubków, poprzez magnesy, notesy, torby lniane po plecaki. Można je było kupić stacjonarnie w siedzibie WOAK-u. Zainteresowanie było jednak ogromne i trzeba liczyć się z tym, że nie wszystkie rodzaje produktów są dostępne. W sklepie Sljedzik możecie jednak wciąż zaopatrzyć się w kołonotatnik, magnesy oraz torbę na ramię.
4. Regionalny T-Shirt
Białystok nie może niestety poszczycić się zbyt wieloma firmami odzieżowymi, które w umiejętny sposób łączyłyby modę z dobrymi gatunkowo ubraniami. Kilka lat temu swoich sił próbowało Xoroshe, jednak po cichutku zniknęli z rynku. Według mnie ich dizajn zbyt mocno koncentrował się na białoruskim wzornictwie ludowym, ale można było znaleźć w ich ofercie również fajne bluzy czy koszulki, które w subtelny sposób odnosiły się do folkowych i podlaskich klimatów.
Zawsze możemy zakupić jednak koszulkę z białostockim czy podlaskim nadrukiem. W sklepie KOSZULKOWO (mają swoją siedzibę przy ulicy Przędzalnianej) zakupicie na przykład t-shirt z napisem Dla mnie się podoba Podlasie (wersja męska i damska) albo Podlaskie dla mnie się podoba (wersja męska i damska). Jeśli znacie kogoś, kto nadużywa „dla” na podlaską modłę, ale jednocześnie ma spore lub duże poczucie humoru, prezent będzie pasować jak ulał! We wspomnianym już Sljedziku znajdziecie z kolei damski t-shirt ze śledziem oraz męski z Duchem Puszczy.
5. Pościel z firmy Andropol
W zeszłym roku szukałam zestawów pościeli. Chciałam kupić polską pościel, a nie kolejną z Ikei. Tym sposobem trafiłam na firmę Andropol i ich zestawy pościelowe z bawełny RENFORCÈ. Mają ciekawe wzory, różne rozmiary, przystępne ceny (warto zajrzeć również do sekcji wyprzedażowej), a co najważniejsze, na opakowaniu widniał białostocki adres produkcji :) Jeśli chodzi o użytkowanie – pościel sprawuje się świetnie i posłuży nam jeszcze długie lata. Także polecam!
6. Białystok na płycie CD
Pamiętacie mój wpis poświęcony teledyskom nakręconym w Białymstoku? Warto pamiętać o regionalnych twórcach i wspierać ich muzykę. Jeśli znacie kogoś, kto lubi muzykę zespołu Cochise (to w nim śpiewa Paweł Małaszyński), możecie podarować mu ich płyty. Kupicie je chociażby na Allegro, a nawet w Empiku. Nie zapominajmy o hip hopie. Białystok to małe zagłębie hip hopowców. Ja szczególnie lubię Lukasyno. Podobają mi się jego teksty oraz ciekawe aranżacje utworów. Płyty z jego twórczością również dostępne są w salonach Empik. Także Cira wart jest uwagi. Jeśli lubicie jego twórczość, zagadajcie go na facebooku, czy aby nie ma jeszcze przypadkiem jakichś egzemplarzy na sprzedaż bardzo białostockiego albumu „Pocztówki z miasta B”.
7. Coś dla najmłodszych – Rodzicu, czytaj dziecku 20 minut dziennie. Codziennie.
Pamiętajcie – jeśli od małego będziecie krzewić w dzieciach miłość do czytania, w przyszłości będzie to procentować. Dlaczego nie poczytać czasem wspólnie książek, które mają na celu lepsze poznanie Białegostoku? W Sljedziku kupicie publikację Śledź historię Pałacu Branickich za jedyne 19 zł! To mniej więcej tyle samo co cena przeciętnej książeczki dla dzieci kupowanej w sieciowej księgarni. A walory edukacyjne nie do przecenienia. Książka sprawdzi się idealnie przed spacerem po Ogrodach Branickich.
[EDIT, 06.12.2018]
W tym samym sklepie możecie również zaopatrzyć się w książeczki z serii o Żubrze Pompiku. Książki przewidziane są dla dzieci w wieku 3+. Myślę, że to ciekawa propozycja wspólnej lektury i doskonała zachęta do rodzinnego wyjazdu do Białowieży.
W kasie Białostockiego Teatru Lalek zakupicie z kolei książkę z piosenkami pod wiele obiecującym tytułem Piosenki do zwiedzania. Do publikacji dołączona jest płyta CD z aranżacjami muzycznymi. Najważniejsze miejsca w Białymstoku zostały zaprezentowane w iście bajkowym stylu. Wspólne czytanie i słuchanie (a może i śpiewanie?) to dobry pomysł na długie zimowe wieczory :) Ja ją mam!
8. Modne zabawki z Labalu
W Warszawie jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy z tak zwanymi modnymi zabawkami. Spokojnie można byłoby dorzucić do ich asortymentu zabawki tworzone przez panią Annę Sawicką z Labalu. Jej lalki i pluszaki są również do nabycia stacjonarnie i wysyłkowo w niezastąpionym Sljedziku. Ceny są wprawdzie średnie, a nawet wysokie, ale należy pamiętać, że te zabawki naprawdę wykonano ręcznie.
9. Szydło, MYDŁO i powidło
Od pewnego czasu przeżywam renesans mydła w kostce. Przez wiele lat używałam mydła w płynie, jednak zrezygnowałam z niego na korzyść tego tradycyjnego. Dlaczego? Po pierwsze: mydło w płynie ma zazwyczaj nieciekawy skład. Po drugie: strasznie wysusza mi dłonie. Całkiem przypadkiem natknęłam się kiedyś na białostockie manufaktury mydła i od kilku lat jestem ich wierną klientką. Z czystym sumieniem mogę Wam polecić Mydlarnię Cztery Szpaki. Poza tradycyjnym mydłem w kostce kupicie u nich również musy co ciała, peelingi, hydrolaty, kule kąpielowe czy serum do włosów. Wszystko na bazie naturalnych składników. Cztery Szpaki mają swój sklep stacjonarny przy ulicy Żelaznej. Opłaca się jednak założyć u nich konto klienta, ponieważ mają fajny program lojalnościowy. Odbiór osobisty w Białymstoku oczywiście gratis :)
Drugą mydlarnią, która zasługuje na polecenie, jest maleńka firma SVOJE. Pani Aleksandra produkuje mydła oraz inne kosmetyki naturalne. W ofercie jej sklepu znajdziecie na przykład maseczki do twarzy, olejki do ciała czy nawet krem do twarzy. Jeżeli zależy Wam na bardzo regionalnym produkcie, w SVOJE kupicie również mydło żubrowe. Doczekało się ono nawet niemieckojęzycznej etykiety :) Odbiór kosmetyków w Białymstoku przy ulicy Narewskiej. Także jeśli chcecie, możecie zaoszczędzić na kurierze i przy okazji być eko :)
Bardzo bogatą ofertę kosmetyków naturalnych ma również Miodowa Mydlarnia (odbiór kosmetyków na Jaroszówce przy ulicy Rycerskiej lub różne opcje wysyłki). Znajdziecie u nich mydła i kosmetyki na bazie miodu, w tym również specjalną świąteczną edycję (mydełka w kształcie choinki, bałwanka, renifera, wieńca, skarpety…).
10. Wydawnictwa dla pasjonatów historii
W Muzeum Podlaskim możecie zakupić różne książki poświęcone miastu i regionowi. Warto zajrzeć do ratusza i zobaczyć, jakie pozycje są wyłożone w gablocie obok kasy. Zawsze można też zajrzeć na ich stronę internetową i wyszukać coś ciekawego. Mnie zainteresowały takie tytuły jak „W poszukiwaniu tożsamości miasta. Architektura i urbanistyka Białegostoku w latach 1795-1939”, „W białostockich karczmach, zajazdach i restauracjach”, „Ulica Warszawska” czy „Rynek Kościuszki”. Mogę Wam także polecić „Sekrety Białegostoku” autorstwa Andrzeja Lechowskiego. Bardzo przyjemna lektura!
[EDIT, 06.12.2018]
Jeżeli tak jak ja jesteście miłośnikami fotografii miejskiej, w tym tak zwanej fotografii spacerowej, znacie na pewno postać Bolesława Augustisa. Kilka lat temu ukazał się piękny album z wyborem jego najciekawszych zdjęć (chociaż czy można mówić o najlepszych zdjęciach Augustisa, skoro właściwie wszystkie są rewelacyjne?). Obecnie do kupienia jest kolejna publikacja z jego fotografiami pod tytułem „Augustis 2.0”. Książka nie jest tania, kosztuje 100 zł, ale jeśli znacie kogoś, kto ucieszyłby się z takiego prezentu i możecie sobie pozwolić na taki wydatek, na pewno nie będzie to pieniądz wyrzucony w błoto. Album kupicie w Galerii Arsenał (stacjonarnie i wysyłkowo).
PS Latem widziałam ten album w sklepie przy Galerii Sleńdzińskich (Legionowa) za 50 zł! Warto zajrzeć i tam!
11. Literatura piękna z Białymstokiem (lub Podlasiem) w tle
Książka to doskonały prezent. Praktycznie na każdą okazję. Chociaż od pewnego czasu panuje w Polsce moda na literaturę faktu i reportaż, nie należy zapominać o starej, dobrej powieści obyczajowej. Niewiele jest książek, których akcja rozgrywa się w Białymstoku. Pytałam Was kiedyś na moim profilu na Facebooku, w których powieściach Białystok jest tłem wydarzeń. Wielu z Was wskazało na „Kosmos w Ritzu” autorstwa Miłki Malzahn (koniecznie muszę przeczytać tę książkę!) oraz na książki Ignacego Karpowicza. Ja z pełnym przekonaniem polecam z kolei „Odzyskać utracone” Katarzyny Kołczewskiej. Jeżeli znacie przedstawicielkę płci pięknej, która lubi Białystok i lubi czytać, warto zainteresować się tą książką.
Wiem, że również Katarzyna Bonda umiejscowiła akcję „Florystki” w Białymstoku oraz „Okularnika” w Hajnówce i okolicach. Ale akurat fenomenu tej autorki nie pojmuję. Jej książki czyta mi się ciężko, poza tym sam Białystok nie jest wiernie odwzorowany i już na samej topografii miasta pani Bonda się wykłada.
Jest jeszcze jedna książka, która mnie intryguje, ale której nie miałam jeszcze okazji przeczytać: „Jeremiasz” Piotra Nesterowicza. Do tej pory czytałam tylko jego reportaże (o dwóch z nich wspominałam w sekcji „książki” na moim blogu), ale mam ochotę zanurzyć się w jego mistyczne Podlasie przełomu XIX i XX wieku.
[EDIT]
5 grudnia 2019 r. swoją premierę będzie miała książka Iwony Zinkiewicz pod tytułem „Zagubiona perła i dwa światy”. Opis zamieszczony na stronie CLZ brzmi intrygująco:
„Zagubiona perła i dwa światy” to historia białostockiej kamienicy przy ulicy Parkowej 6 oraz jej lokatorów. To także historia mieszkańców pewnej wsi pod Bielskiem Podlaskim.
“Kamienica przy ul. Parkowej 6 jest niczym perła zagubiona we współczesnym świecie. Jest taką odrębnością w swoim otoczeniu, pewnego rodzaju rozdzieleniem dwóch światów – dawnego i współczesnego. Wyróżnia się urodą. Opisana historia jej dawnych mieszkańców powstała z tęsknoty za światem, którego nigdy nie znałam, ale podświadomie za nim tęskniłam. Ten nieznany świat marzeń spotyka się z bliskim mi światem. Światem moich przodków i przy okazji moim. Oba światy łączy, a jednocześnie dzieli ta zagubiona perła, którą próbuję odnaleźć” – Iwona Zinkiewicz.
12. Małe dzieła sztuki z Galerii „Pod Aniołami”
Na pewno znacie to miejsce z widzenia. Obok cerkwi na ulicy Lipowej znajduje się mała pracownia artystyczna, a w niej same cuda (i trochę pamiątek z Białegostoku). Sztuka jak to sztuka – tania nie jest, ale imponuje. Znam nawet ludzi, którzy przyjeżdżają do tej galerii specjalnie z Warszawy (i nie są w żaden sposób związani z Białymstokiem). Warto się odważyć i zajrzeć do anielskiego świata. Nawet Trip Advisor poleca.
13. Bilet do kultury
Wiem, że mamy w Białymstoku tylko dwa teatry i jedną operę połączoną z filharmonią. Jednak nie można wciąż tylko ubolewać nad tym stanem rzeczy. Zamiast utyskiwania lepiej zajrzeć na ich strony internetowe i zapoznać się z repertuarem. Miłym prezentem będą z pewnością bilety do teatru lub do opery. Ja dwa lata temu sprezentowałam rodzicom bilety do opery (wybrałam styczniowy termin, żeby mogli jeszcze poczuć magię świąt). Byli bardzo zadowoleni. W kasie opery możecie kupić bilety w formie zaproszenia (nie widać wtedy ceny biletu). Warto zajrzeć również na stronę Białostockiego Teatru Lalek. Osobiście mogę iść w ciemno na każdy ich spektakl dla dzieci i dla dorosłych. Nigdy się nie rozczarowałam :)
14. Meet Me Halfway…
Open Air, Tauron Nowa Muzyka, Off Festival, Orange Festival , Audioriver – żeby wziąć udział w tych festiwalach, trzeba wyjechać przynajmniej do Warszawy. A najczęściej jednak kawałek dalej. Jest jednak jeden festiwal, który przyciąga do Białegostoku miłośników muzyki folkowej, alternatywnej, często ze skandynawskim rodowodem. To oczywiście Halfway Festival, który w 2019 roku odbędzie się w ostatni weekend czerwca. Ruszyła już sprzedaż karnetów w cenie promocyjnej – 120 zł za bilet ulgowy, 140 zł za bilet normalny. Aaaa, ja bym brała!
15. Coś na ząb
To może niekoniecznie stricte białostocki prezent, ale ściśle związany z regionem. Podlasie zdrowym jadłem stoi – dlaczego nie podzielić się z bliskimi czymś pysznym? W sklepie internetowym Dary Natury znajdziecie ofertę prezentową: kosze, skrzyneczki… Możecie również skomponować coś sami i dopasować produkty do upodobań osoby obdarowywanej. Nie zapominajcie też o miodach – bardzo duży wybór znajdziecie w sklepie Apis przy ulicy Brukowej (vis a vis I LO), a we wspomnianej Galerii „Pod Aniołami” udało mi się kiedyś kupić miody z okolic Tykocina. Z doświadczenia wiem, że prezenty tego rodzaju potrafią sprawić radość nieco starszym członkom rodziny :)
[EDIT, 06.12.2018]
16. Urocze kosmetyczki z podlaskiej firmy Oak Root
Wspomniana już wyżej mydlarnia SVOJE zaprezentowała dziś na swoim profilu w mediach społecznościowych kolejną ciekawą markę rodem z Podlasia. Oak Root to młoda podlaska firma, która tak się definiuje:
„W Oak root tworzymy ponadczasowe, klasyczne kroje ubrań z naturalnych polskich tkanin. Wszystkie modele są projektowane w naszej pracowni i produkowane w Polsce.
Chcemy tworzyć dla Was ponadczasowe ubrania, w których będziecie się czuli świetnie, zarówno podczas spaceru w lesie jak i w trakcie zwiedzania wielkich miast”.
Na razie oferta skupia się głównie na akcesoriach, ale trzymam kciuki, żeby w ich sklepie internetowym pojawiało się coraz więcej ubrań. Mnie urzekły jednak kosmetyczki. Do wyboru macie kilka wzorów – znajdziecie je w zakładce akcesoria. Znajdziecie je w rozmiarach mini i midi. Drobiazg, ale może się podobać!
[EDIT, 06.12.2018]
17. Podlasie przez okrągły rok
Piotra z Fundacji Zapomniane Podlasie miałam okazję poznać osobiście. To pasjonat naszego regionu. Podziwiam jego działania na rzecz uwiecznienia tych zakątków Podlasia, które znikają szybciej niż nam się wydaje. Jeżeli znacie kogoś, kto fascynuje się Podlasiem i lubi tradycyjne kalendarze ścienne, zerknijcie do sklepu na ich stronie internetowej. Za 24 zł (z odbiorem osobistym w Galerii „Pod Aniołami”, o której wspominałam wcześniej) możecie podarować komuś cząstkę Podlasia na każdy miesiąc 2019 roku.
[EDIT, 10.12.2018]
18. Bardzo profesjonalne plecaki, torby i sakwy na rower
Jeśli znacie kogoś, kto uprawia profesjonalną turystykę rowerową i macie przy okazji sporo pieniędzy na prezenty, możecie zajrzeć do sklepu MixedWorks. W ich ofercie znajdziecie torby i plecaki, których ceny oscylują między 120 a 229… Euro. Widać, że jest to sklep nastawiony na klienta zagranicznego, ale miło, że również takie przedsiębiorstwa mieszczą się w Białymstoku :) Jeśli nasz budżet nie przewiduje aż tak dużych wydatków, możemy zajrzeć do sklepu Crosso. W ich sklepie internetowym znajdziemy również szeroki wybór toreb oraz sakwy rowerowe w nieco niższych cenach.
Za polecenie obu sklepów chciałabym podziękować jednej z moich Czytelniczek :)
[EDIT, 04.12.2019]
19. Kawa i eko kubki z White Bear Coffee
Każdy miłośnik kawy ucieszy się z… dobrych ziaren kawy, z których można przyrządzić ten doskonały napój! W kawiarni White Bear Coffee znajdziecie szeroki wybór kawowych mieszanek opakowanych w worki z sympatycznym logo tego lokalu. Możecie tam również zakupić kolorowy kubek z prasowanego bambusa.
źródło fotografii (04.11.2019)
[EDIT, 04.12.2019]
20. „Ambasada śledzia” czyli jak ugryźć tę rybę
Coś dla fanów tej ryby oraz miłośników kulinarnych podróży i anegdot. Współautorka książki jest białostoczanką, co dodaje całemu przedsięwzięciu trochę pikanterii, no bo przecież Białystok, śledzie… Ale bez żartów – w tej publikacji znajdziemy również tekst poświęcony znaczeniu tej ryby w historii i kulturze miasta. Brzmi zachęcająco! „Ambasada śledzia” jest do kupienia we wszystkich większych księgarniach.
Mam nadzieję, że udało mi się zainsiporwać Was do świadomego poszukiwania prezentów. Wiadomo – najłatwiej kupić perfumy, krawat czy zestaw kosmetyków w Rossmannie. Nie twierdzę, że takie podarki są złe – któż z nas nie lubi dostawać eau de parfum… :) Ale może warto sprawić sobie samemu radość podczas szukania prezentów dla najbliższych i dorzucić każdemu chociażby mały białostocki akcent? I przy okazji zapoznać się z ofertą regionalnych producentów?
Polecam.
Ania
Jedna myśl na temat “Prezenty świąteczne z Białegostoku i Podlasia”