Wszystko zaczęło się tak – ktoś nabył grunty, wybudował na nich budynek, podzielił majątek, ktoś go kupił i rozbudował nieruchomość. Czyli było tak, jak to i zazwyczaj dziś bywa, jednak wówczas nowy budynek w głębi posesji stanął w odpowiedniej odległości od innych zabudowań i wyróżniał się urodą.
W publikacji Architektura ceglana w Białymstoku czytamy:
Posesja przy ul. Warszawskiej 5 została ukształtowana w latach 1802-1807. Wówczas od frontu stanął parterowy murowany dom, a jego właścicielem był najpierw Frydrych Schmidt, a później Teodozy Janiewicz. W wyniku podziału majątku po jego śmierci przeszedł on w posiadanie Józefiny Sakowicz. Jej dzieci w 1871 r. sprzedały posesję Jakubowi Sakowiczowi, ten zaś tego samego roku odsprzedał ją Jakubowi Rubinsztejnowi. Był on posiadaczem domu przy ul. Aleksandrowskiej do 1884 r., gdy sprzedał go Lejbowi Leonowi Zakhejmowi, który w 1894 r. (według „Książki ewidencyjnej”) zbudował zachowaną do dziś piętrową kamienicę w głębi posesji oraz skrzydło z garażami przeznaczonymi dla miejskiej straży ogniowej.

Kamienica w głębi posesji wrosła w krajobraz ulicy Warszawskiej. Wielu kojarzy ją ze strażacką wieżą obserwacyjną, chociaż ta przynależy tak naprawdę do sąsiedniej posesji. Sam budynek jest wpisany do rejestru zabytków i stanowi kwintesencję białostockiej architektury ceglanej. Niewysoki, zbudowany z dwubarwnej cegły, bogato zdobiony kostkowymi łukami i gzymsami, z charakterystyczną osią i przejazdem bramnym. Pod dachem wymurowano z żółtej cegły datę 1894. Uwagę przykuwają także ażurowe kute balkony – podobnych zachowało się w Białymstoku wiele. W okresie międzywojennym budynek służył funkcjom handlowo-usługowym, a po wojnie został skomunalizowany.







W głębi znajduje się pokaźnych rozmiarów podwórze, a przy jednej ze ścian bocznych dostrzeżemy balustradę tarasu. Kamienica jest niestety w złym stanie technicznym, ale potencjał jej podwórza próbowano wykorzystać w ramach akcji Podwórkowy Dom Kultury. Cóż tam się działo! Wydarzenia kulturalne, spotkania z historykami i mieszkańcami pobliskich posesji, podwórkowe wspomnienia, kwiaty… Do dziś w przejeździe bramnym, którego broni ażurowe oko, możemy zobaczyć tabliczki z nazwiskami osób oraz nazwami instytucji zaangażowanych w to przedsięwzięcie. Ale to już niestety historia… Kamienica niszczeje, a podwórze i taras porastają chwasty. Jeżeli chcecie powspominać stare czasy, zajrzyjcie na stary profil inicjatywy na Facebooku i zobaczcie, ile życia tchnęły w to miejsce osoby, którym po prostu chciało się chcieć: Podwórkowy Dom Kultury






Przechodząc w pobliżu, nie obawiajcie się zajrzeć za metalową kurtynę. Poczytajcie, ile osób, firm i instytucji uwieczniło się na tabliczkach. Może również ktoś z Waszych znajomych?

Przy okazji napiszę też kilka słów o wspomnianej wieży obserwacyjnej, która do dziś znajduje się na terenie Państwowej Straży Pożarnej. Murowana wieża powstała w 1891 roku (ta data widoczna jest na poniższym zdjęciu pod zachowanymi metalowymi schodami) i zastąpiła dotychczasową drewnianą. Szczęśliwie przetrwała II wojnę światową, a jedyne zniszczenia, jakich doznała, to pożar drewnianej czatowni po uderzeniu pioruna. W 1958 roku rozebrano drewniane schody, ponieważ wnętrze wieży zaadaptowano na suszarnię węży strażackich. Do dziś stanowi jeden z bardziej charakterystycznych obiektów przy ul. Warszawskiej.
