Białowieża na jeden dzień

Może to trochę zaskakujące, ale Białowieżę odwiedziłam po wielu latach przerwy. W dzieciństwie jeździliśmy tam z rodzicami dużo częściej, ale ostatnie wielkie zmiany w tej wsi (tak, tak – Białowieża nie ma praw miejskich) obserwowałam w Internecie. Białowieża jest modna, chyba każdy polski blog podróżniczy oferuje przynajmniej jeden wpis na jej temat, a na parkingach dominują samochody z warszawskimi rejestracjami. Nie odważyłabym się na wyjazd do Białowieży w sezonie. W moich wspomnieniach Białowieża jest spokojną, trochę ospałą wiejską osadą i nie ukrywam, że chyba wolę te dawne konotacje.

Pod koniec września dość spontanicznie wybraliśmy się ze znajomymi do Białowieży. Ważne: do Białowieży, a nie do puszczy. Nie mieliśmy w planach chodzenia po lesie, chociaż to właśnie puszcza jest największą atrakcją. Przyznaję, że chciałam na żywo zobaczyć te licznie obfotografowane miejscówki z Instagrama, co chyba się udało :)

Podczas naszej jednodniowej wycieczki towarzyszyła nam trójka dzieci, nie mogło więc zabraknąć Rezerwatu Pokazowego Żubrów. Lokalizacja wciąż ta sama, ale infrastruktura lepsza. Na miejscu znajdziecie też nietypowy plac zabaw, gdzie można poprawić humor ewentualnych maruderów :)

Największą atrakcją Białowieży jest Park Pałacowy założony pod koniec XIX wieku. Nazwa nawiązuje oczywiście do Pałacu Carskiego, który uległ znacznym zniszczeniom podczas pożaru w 1944 roku, a na początku lat 60 został rozebrany. Zaprojektowany w stylu angielskim według projektu Waleriana Kronenberga wciąż zaliczany jest do najpiękniejszych parków na terenie Podlasia. Na jego terenie znajduje się także najstarszy budynek w Białowieży czyli odrestaurowany niedawno Dworek Myśliwski z 1845 roku.

Jakie wrażenie wywarł na mnie Park Pałacowy? Odpowiem szczerze: mieszane. Oczyma wyobraźni widzę rozległy zadbany teren, ale w realu muszę spoglądać pod nogi, żeby nie potknąć się na popękanej asfaltowej lub brukowanej nawierzchni. Nie mogę przejść obojętnie obok zniszczonych schodów, starych i zaniedbanych ławek i latarni rodem z PRL-u. Miejsce z absolutnie gigantycznym potencjałem, w sercu którego mieści się siedziba najstarszego w Polsce Parku Narodowego, nie zachwyca tak jak powinno. Jest dość mocno zaniedbane, „puchate” jak rzekłby mój kolega, czyli nieodnawiane od lat. Krajobrazy piękne, ale infrastruktura zaskakująco zła. Mijając Bramę Pałacową lądujemy nagle na krzywym jak diabli bruku i idziemy w stronę prywatnych zabudowań. Spacer z wózkiem raczej nie należy do relaksujących… :)
Przykro mi, że brakuje funduszy/inwestora/pomysłów/dobrego zarządcy, aby przywrócić temu miejscu należną mu świetność.

W drodze do Dworku Gubernatora Grodzieńskiego miniemy Obelisk – to najstarszy zabytek Białowieży. Ustawiony jest na grobli pomiędzy dwoma stawami w celu upamiętnienia polowania królewskiego w Puszczy Białowieskiej z 1752 roku. Uczestniczył w nim król August III Sas wraz z rodziną i dworem.

Oto wspomniana Brama Pałacowa (Brama Carska), w której mieści się obecnie galeria sztuki.

Charakterystyczna cerkiew w Białowieży z unikatowym ceramicznym ikonostasem.

W centralnym punkcie Białowieży znajdowała się kiedyś stacja kolejowa. Mój tata spędzał w dzieciństwie kolonie w Białowieży i docierał tam właśnie pociągiem. Obecnie połączenie kolejowe już nie funkcjonuje, ale w miejscu dawnej stacji odrestaurowano pawilon dworca Białowieża Pałac. Nie jest to wierna kopia, ponieważ oryginalny budynek był dłuższy i zorientowany w stronę parku i pałacu. W pawilonie mieści się sezonowa kawiarnia, która stała się chyba ulubionym instaspotem w Białowieży, a obok rozpościera się ogród edukacyjny z oryginalnym placem zabaw. Uwaga – wstęp na teren Białowieży Pałac jest płatny (stan na wrzesień 2020 r. – 6 zł od osoby), niezależnie od tego, czy planujemy wizytę w kawiarni, czy przebywanie na placu zabaw.

Korzystając z okazji, podjechaliśmy również do słynnej już Białowieży Towarowej. W pieczołowicie odrestaurowanym budynku dworca znajduje się Restauracja Carska, którą pokazano już chyba we wszystkich programach telewizyjnych. Czytając opinie i oglądając zdjęcia wnętrz oraz dań, jestem w stanie wyobrazić sobie, że jest to miejsce wyjątkowe i warte odwiedzenia, ale chyba niekoniecznie z dziećmi zmęczonymi całodziennym pobytem w Białowieży… Także w przyszłości na pewno wizyta w środku, a teraz tylko krótki rekonesans z zewnątrz. Towarzystwo zachwycone, zdjęcia przy lokomotywach wykonane, miejsce ma swój klimat. Warto podkreślić, że zarówno wieża ciśnień, jak i małe domki, a nawet wagony kolejowe są udostępniane w celach noclegowych, dlatego szanujmy prywatność turystów i nie wchodźmy tam, gdzie wywieszono tabliczki z informacją „wstęp tylko dla gości hotelowych”.

Wracając do Białegostoku, zahaczyliśmy o Hajnówkę i zakupiliśmy zapas piw z lokalnego Browaru Markowy. Polecamy wszystkie! Dla odmiany wybraliśmy później drogę przez Narew, ale nie sprawdziliśmy informacji o remoncie szosy… Na ładne widoki nie mogliśmy jednak narzekać :)

Czy lubię Białowieżę? Taak, ale nie jest to moje ulubione miejsce na Podlasiu. Na pewno jeszcze nie raz tam pojedziemy, ale bardziej w celach puszczańskich. Czy polecę Białowieżę tym, którzy jeszcze w niej nie byli? Zdecydowanie tak. Warto poświęcić trochę czasu i zwiedzić tamtejsze Muzeum Przyrodniczo-Leśne. To chyba najlepszy wstęp do zrozumienia Puszczy Białowieskiej.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s