Dawno, dawno temu, kiedy w mieście Białystok nikt jeszcze nie słyszał o hipermarketach, a największymi sklepami spożywczymi mogło pochwalić się PSS Społem, w grodzie nad Białą otwarto supermarket Marko. Przez krótki okres funkcjonował on przy ulicy 1000-lecia Państwa Polskiego, a następnie został przeniesiony do dawnej hali produkcyjnej Biazetu. Chodziłam wówczas do podstawówki i do dziś pamiętam, jakie wrażenie robił na mnie szeroki wybór towarów w tym sklepie. Cóż to było za przeżycie, kiedy razem z mamą poszłyśmy tam na zakupy… Z perspektywy dziecka było to coś naprawdę wielkiego! Do tego stopnia, że kiedyś zażyczyłam sobie w ramach prezentu urodzinowego wyprawę do Marko… :D Podobało mi się tam wszystko – od działu z zabawkami, przez AGD po spożywkę. Proste radości dnia codziennego!
Udało mi się nawet znaleźć logo Marko w jednym z wątków na Wykopie:
Z biegiem czasu wokół supermarketu Marko przy Andersa zaczęły powstawać różne mniejsze sklepy i mała gastronomia. Pamiętam sklep z butami po lewej stronie od wejścia głównego, chyba nazywał się Totem… Po prawej stronie z kolei można było zakupić AGD i RTV. A na stoisku z kasetami i płytami CD zaopatrzyłam się między innymi w kasetę Backstreet Boys! Również w tym miejscu (pamiętam jak dziś zielony kolor tamtejszej posadzki) znalazłam moje pierwsze i jak na razie jedyne znalezione pieniądze – całe 100 zł! Cóż to była za kwota, szczególnie dla dziecka! Kiedy sięgam pamięcią wstecz, to właśnie od tej stówy zaczęło się moje oszczędzanie. W pierwszej klasie liceum pojechałam tam z tatą do salonu Idea i dostałam mój pierwszy telefon komórkowy. Na abonament, a nie na kartę! Co ciekawe, do dziś mam ten sam numer telefonu, który leżał jako pierwszy w pliku kopert z numerami do wyboru. Od razu wyczułam, że to numer dla mnie, ponieważ zawierał moją ulubioną kombinację cyfr. Żeby było zabawniej, numer telefonu męża ma dokładnie taką samą kombinację cyfr, to musi być przeznaczenie ;) Moje ostatnie wspomnienie z Galerii Kwadrat, która powstawała stopniowo wokół supermarketu Marko, to wielka pizza. W piątek przed studniówką pojechałyśmy z Kaśką do Galerii Kwadrat i zamiast nerwowo liczyć kalorie, zjadłyśmy na spółę gigantyczną pizzę. Oj, za taką przemianą materii jak dawniej tęsknię chyba najbardziej!
Dopiero po spisaniu luźnych wspomnień okazuje się, że Marko i Galeria Kwadrat przewijały się dość regularnie w moich białostockich latach. To miejsce nie miało żadnej konkurencji, było namiastką prawdziwych galerii handlowych, które znaliśmy z innych polskich czy europejskich miast. Aż do momentu otwarcia Auchan przy ulicy Produkcyjnej. Można śmiało stwierdzić, że był to przełom w białostockim handlu. Do Auchan ciągnęły tłumy ludzi, autobusy linii 7 i 9 stały się najbardziej oblegane w mieście, a sam hipermarket i tak naprawdę maleńka wówczas galeria wokół niego zmieniły nawyki zakupowe wielu białostoczan. Kiedy dziś wspominam tamte czasy, wydaje mi się to dość groteskowe, jednak nie myślę o nich w kategoriach obciachu.
Dlaczego rozpisuję się na temat zakupów? Otóż natchnęła mnie do tego jedna z wieczornych przejażdżek rowerowych po mieście. Postanowiłam zjechać z trasy i zajrzeć na teren dawnej Galerii Kwadrat. Od razu mówię, że jest to widok dość przygnębiający. Opuszczone hale, roślinność powoli odzyskująca przestrzeń, dawne logo Parku Handlowego Kwadrat, który ostatecznie nie powstał. Na ówczesnym parkingu rozlokowały się pojazdy szkoły nauki jazdy czy stare autokary. Znaki drogowe wyblakły. Ale nic nie przebije surrealistycznego widoku samotnej skrzynki pocztowej wyłaniającej się z traw przed wieżowcem Biazetu. I smutno, i straszno.
Jaka przyszłość czeka ten rozległy teren? Czy kiedykolwiek powróci tam jeszcze handel? Białystok jest już nasycony galeriami i sklepami, brakuje co najwyżej marketów typu OBI, Jula czy wytęsknionej przez wielu Ikei, jednak ta chyba nie planuje sklepu w Białymstoku, skoro zainwestowała w punkt odbioru zamówień. Aż boję się powiedzieć to głośno, ale czy nie skończy się to tak, jak zwykle? Czy za kilka(naście) lat nie powstaną tam kolejne nowoczesne apartamenty z widokiem na las…