Chociaż w obecnych czasach mamy dostęp do coraz bardziej egzotycznych roślin, i tak najwięcej pozytywnych emocji wywołują kwiatowe ogródki w starym stylu. Pewnie każdy z nas kojarzy sielskie wiejskie domki ukryte w gąszczu tradycyjnych polskich kwiatów – to przecież gotowe plenery do obrazów czy zdjęć. Są naturalnie piękne, nie planował ich żaden architekt krajobrazu i nie wydzielono w nich granic niczym od linijki.
Okazuje się, że również wśród bloków w mieście możemy nacieszyć się kwiatami. Im starsze osiedle, tym więcej przyblokowych ogródków. W Warszawie mieszkamy na starym osiedlu o typowo parkowym charakterze, ale i rodzimy Białostoczek może poszczycić się kolorowymi ogródkami. W ubiegły weekend wybraliśmy się w rejon ulic Zagumiennej, Białostoczek i Olsztyńskiej. Dawno tam nie byłam, a obecnie jest to chyba najspokojniejsza część osiedla. Blisko do miasta, cicho jak na wsi – nie przesadzam :) Moją uwagę zwróciły przede wszystkim wolno i dziko rosnące malwy, które akurat w czerwcu rozkwitają. Od razu pomyślałam o piosence Czesława Niemena, który już dawno temu śpiewał o „malwach białostockich” – dla mnie to również kwintesencja podlaskich kwiatowych ogródków.
Kwiaty nad Wisłą mazowieckie
Stokrotki, fiołki i kaczeńce
Zielone wierchy nad Warszawą
Kwieciste nad domami wieńce.
Kwiaty znad Odry, gąszcze, róże,
Stukolorowe pióra pawie
W parkach Szczecina i Opola
W małych ogródkach pod Wrocławiem…
Kaliny, malwy białostockie,
Lubelskie bujne winogrady,
Dziewanny złote pod Zamościem
I w Kazimierzu białe sady.
Kwiaty nad Wisłą, Narwią, Bugiem,
Zbierane w słońcu, przy księżycu
Kocham was kwiaty mej ojczyzny
Nad Odrą, Wartą i Pilicą…
Czesław Niemen / Kwiaty ojczyste
W niedzielę rano wsiadłam na rower i ponownie pojechałam w tamte rejony. Na spokojnie przeszłam się po podwórkach i doszłam do wniosku, że są bardzo zadbane. Prawie w każdym kwartale znajduje się mały i kameralny plac zabaw, wszystkie chodniki są proste, a ogródki w zdecydowanej większości zadbane. Wielu mieszkańców ma w nich również drzewa owocowe, a niektórzy hodują nawet pomidory :)
Dziś miejscy aktywiści starają się przekonać, że życie w mieście nie musi oznaczać odcięcia się od natury. W Warszawie organizuje się wspólne ogrody, w których mieszkańcy mogą uprawiać w skrzynkach swoje rośliny. Na moim osiedlu prężnie działa grupa zapaleńców, którzy wspólnie pielęgnują rabaty i ogródki. A wśród bloków na Białostoczku wszystko to dzieje się tak po prostu, bez dorabiania dodatkowej ideologii. Brawo!
Polecam Wam spacery po osiedlach. Nie tych nowych, z jednym smętnym drzewkiem na trawniku, ale tych starszych. Osiedle Tysiąclecia to chyba najlepszy przykład modelowej zabudowy wielorodzinnej w czasów PRL-u. To również osiedle najbardziej zbliżone klimatem do tego, na którym mieszkam obecnie. Ale i Antoniuk czy poczciwy i ulubiony przeze mnie Białostoczek skrywają wiele urokliwych zakamarków. Czasem niewymuszone piękno mamy tuż pod oknami :)