„A” jak Ania. Zatem bezsprzecznie coś dla mnie :) Nieśmiało wracam do wątku o scraffitach. Ci z Was, którzy zaglądają tu nieco krócej, mogli nie natknąć się na mój wpis ludowo. kolorowo., w którym wyraziłam moją sympatię do tych form w przestrzeni miejskiej i poleciłam kilka stron/artykułów na tenże temat. Takich ściennych „malunków” jest w Białymstoku naprawdę dużo. Od lat noszę się z zamiarem sfotografowania ich wszystkich, ale otwarcie przyznaję, że nie zawsze mam w sobie wystarczająco dużo cierpliwości. Wymaga to jednak spędzenia kilku ładnych minut przez ścianą jednego budynku, a ja w Białymstoku jestem przecież zawsze „na krótko”. Ale postaram się! Jest w końcu co uwieczniać: zawody, sowy, znaki zodiaku, wojsko polskie, ubrania z PRL-u, uczty polskie, zwierzęta polskie … Patrzcie uważnie do góry! Dziś taka namiastka. Kamienica z kawiarnio-księgarnią Akcent. Cała w litery „A”. Moim zdaniem genialna sprawa ;)