dokąd na piwo?

W przerwie między świętami a Sylwestrem wybrałam się na zwiedzanie lokali. Cel był prosty – zobaczyć dużo nowych miejsc za jednym zamachem. Ogólny bilans: pozytywnie z elementami goryczy!

1. Na pierwszy ogień poszła Kotłownia przy Placu Uniwersyteckim 1 (czyli po prostu w budynku UwB albo po staremu w domu partii) – dużo o niej dobrego słyszałam i mogę potwierdzić. Pub jest duży, ma ciekawy wystrój, a piwo tanie jak barszcz! Lokal naprawdę powstał w dawnej kotłowni. Gołe mury, ale ładnie podświetlone, dwa poziomy. Ogólnie fajne miejsce :) Poniżej wklejam zdjęcie z portalu http://www.wspolczesna.pl:

2. Kolejny punkt na mapie to równie osławiona Alchemia. Rozumiem sławę i podpisuję się pod Alchemią obiema rękami. Świetny wystrój, ciekawa oferta za barem, BARDZO DOBRA MUZYKA. Jedyny mankament to brudne i niedziałające toalety. Wyrażę się tak swojsko – aż hadko wejść …Logo ze strony http://www.strefaimprez.pl:

3. Kiedy głód przyciśnie, życie nocne kwitnie U Greka na rogu Białówny i Malmeda. To tam sprzedają osławioną tortillę. No dobrze, nie zlinczujcie mnie tylko, ale niekoniecznie rozumiem ten fenomen. Owszem, tortilla jak tortilla, ale nie jest niesamowita … Po prostu fast food jak kebab, ale ja zdecydowanie wolę to drugie – kebab z baraniną zachowuje gigantyczną przewagę nad ową tortillą. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego tortilla od Greka urosła niemalże do symbolu. Dla zainteresowanych – 10 zł za tortillę, można kupić w folii aluminiowej na wynos.

4. Co się dzieje z Cabaretem? Wystrój lokalu pierwszorzędny i zgodny z nazwą, strona www godna pozazdroszczenia, ale atmosfera żadna. Z głośników leci muzyka radiowa, która kompletnie nie pasuje do aranżacji wnętrza i pierwotnego założenia (chyba). Szybko pożałowałam, że cokolwiek tam zamówiłam, bo właściwie nie miałam ochoty tam siedzieć. Bardzo szkoda, że tak fajne miejsce reprezentuje taki poziom. Dawno nie byłam i chyba długo nie pójdę, zwłaszcza że w międzyczasie powstało wiele innych atrakcyjnych przybytków … A tak pro forma link do Cabaretu: CABARET

5. Chyba najdziwniejszy lokal, który przyszło mi ostatnimi czasy odwiedzić, to Paul Davis przy Warszawskiej. Z zewnątrz wydawało się, że w środku ktoś urządził domówkę i puścił na full rockową muzykę. Ale nie. W środku w małej sali (choć chyba lepiej pasuje tutaj określenie – w małym pokoju) odbywał się koncert. Można było zajrzeć i posłuchać. W „dużym pokoju” choinka tradycyjna ze starymi bombkami, koncert Dżemu na ekranie, światło jak w przedpokoju, a wszędzie wykładzina :) Towarzystwo raczej dziwne, sporo podstarzałych panów po kilku głębszych, alternatywna młodzież, ale i przedstawiciele gatunku dresowatych – chyba za dużo na raz :) Ale odhaczam.

6. Na szczęście dokładnie po przeciwnej stronie ulicy jest 6-ścian. Genialny lokal w rockowym klimacie urządzony na strychu. Ciekawe piwa do wyboru, dobra muzyka, super zdjęcia muzyków na ścianach, dużo zaułków, sympatyczna obsługa, raczej dla dorosłej młodzieży – jak widać można działać wiele lat i nie zejść na psy :) Polecam stronę: PUB 6-ŚCIAN

7. No cóż – na koniec Mesa. W mojej pamięci klub również dla starszej młodzieży. Ciekawe wnętrze  (łódź podwodna? statek?).  Skojarzenia ze „Sweet Dreams”, ale to nie powód do radości :) Utwór ten nigdy do mnie nie przemówił i nie czuję się z tego powodu „inna” od znakomitej większości. Na ponad pół godziny przed zamknięciem sytuacja wygląda następująco: pan za barem wznosi toasty z kolegami po drugiej stronie baru. Już od wejścia uderza nas smród papierosów, a naklejki „zakaz palenia” na każdym kroku, również przy stolikach. A pod nimi popielniczki pełne petów. Nie, dziękuję.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s