Pasmanta

Zabudowania fabryczne przy ulicy Warszawskiej 59 pokoleniu moich rodziców kojarzą się z Pasmantą – fabryką tekstylną produkującą wyroby pasmanteryjne. Ja kojarzę już raczej końcówkę lat świetności tego zakładu, w którym niegdyś wytwarzano 250 mln metrów bieżących taśm pasmanteryjnych rocznie i który to na stałe wpisał się w powojenną historię Białegostoku. Po zmianach ustrojowych Pasmanta w całości znalazła się w strukturze firmy Kaps i nie mieści się już w Białymstoku.

Obecnie budynki dawnej fabryki nie prezentują się dobrze – cały kompleks jest mocno zaniedbany z zewnątrz, jednak mieści się tam wiele firm, warsztatów i na co dzień przewija się sporo ludzi. Nigdy nie byłam wewnątrz tych zabudowań, ale śmiem twierdzić, że prezentują się lepiej aniżeli zewnętrzne fasady i nawierzchnie… Mam taką nadzieję!

Na teren fabryki można swobodnie wejść, ponieważ pełni on funkcje handlowo-usługowe. Wielokrotnie były również organizowane spacery z przewodnikiem po terenie dawnej Pasmanty, co jest jak najbardziej zrozumiałe, gdyż fabryka wstążek jest ostatnim etapem wielkiego przemysłu tekstylnego w tym miejscu, a jego historia jest imponująco długa i zagmatwana. Wszystko zaczęło się bowiem w połowie XIX wieku, kiedy to Herman Commichau, jeden z pięciu braci przybyłych do Białegostoku ze wsi Schönbach koło miasteczka Colditz w Saksonii, rozpoczął budowę fabryki przy ówczesnej ulicy Aleksandrowskiej (dziś Warszawskiej). Chociaż rodzinę Commichau kojarzymy częściej z fabryką na Antoniuku, również w samym Białymstoku mieli on swój świetnie prosperujący zakład. Do Hermana Commichau należał także jeden z najpiękniejszych budynków w mieście, który na szczęście dotrwał do obecnych czasów i nadal pięknie się prezentuje. To dom Trębickiego, odkupiony przez Hermana Commichau. Znajduje się on tuż obok zabudowań fabrycznych i kojarzymy go obecnie z Wydziałem Ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku.

Dzieje fabryki były dość burzliwe – po Hermanie Commichau miała jeszcze wielu właścicieli, między innymi Ferdynanda Frischa, rodzinę Aronsonów, Poreckiego i Gowieńskiego… Każdy z nich fabrykę rozbudowywał i dostosowywał do swoich potrzeb. A w latach 20. XX wieku działała tam także pierwsza w Białymstoku piekarnia mechaniczna (to właśnie o jej istnieniu przypomina do dziś charakterystyczny komin)! W trakcie II wojny światowej w jednym z fabrycznych budynków składowano lub naprawiano silniki samolotów Luftwaffe. A w latach 50. historię tego miejsca zaczęła pisać Pasmanta… Jeśli ciekawi Was przeszłość Warszawskiej 59, zajrzyjcie koniecznie do artykułu Zespół pofabryczny przy ul. Warszawskiej 59 w Białymstoku i jego problematyka
konserwatorska
(Sebastian Wicher, Wiesław Wróbel) – to doskonałe opracowanie możecie pobrać w formacie PDF. Znajdziecie tam szczegółową historię miejsca, mnóstwo archiwalnych zdjęć i planów.

Zabudowania przy Warszawskiej 59 są dość chaotyczne, z pierwotnego założenia fabrycznego do dziś dotrwał budynek dawnej plecionkarni. Jak na dłoni widać zmiany zachodzące w architekturze industrialnej Białegostoku od połowy XIX wieku po czasy obecne. Teren jest w posiadaniu prywatnego właściciela i tak jak napisałam na początku, z zewnątrz nie prezentuje się zbyt dobrze… Ale jest też dobra wiadomość – budynki wpisane są do ewidencji zabytków, a sam właściciel nie jest ponoć zainteresowany budową bloków w tym miejscu. Czy doczekamy się jeszcze pięknego zakończenia historii o Warszawskiej 59? Czy jeszcze będzie przepięknie?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s