„Nikt nie słucha. Reportaże o disco polo” – Judyta Sierakowska

Chciałabym Wam krótko przedstawić książkę, która była chyba moim największym pozytywnym czytelniczym zaskoczeniem minionego roku. Chociaż reportaże ukazały się już wcześniej, podchodziłam do nich z dużą rezerwą. Z okładki spogląda na nas Zenek Martyniuk, jego mural znajduje się oczywiście na białostockich Dziesięcinach, a disco polo zawsze kojarzy się z Podlasiem. Przecież w takiej książce na pewno ktoś znowu będzie nam na siłę przyszywał łatkę i dorabiał gębę, znowu Białystok i Podlasie wystąpią w roli przysłowiowego chłopca do bicia. Wyśmieją nas, jak zawsze… Tak, to moje myśli, które dość długo odwodziły mnie od lektury. Ale w końcu się odważyłam i mogę Wam z pełnym przekonaniem powiedzieć: nie oceniajcie książki po okładce!

Judyta Sierakowska podjęła się niełatwego zadania, gdyż jej wizja książki nie spotkała się z powszechnym entuzjazmem. Bez finansowego wsparcia dokonała naprawdę godnej uwagi rzeczy – opisała Polaków i Polskę lat dziewięćdziesiątych, transformację gospodarczą, pierwsze kroki małych biznesów, mafijne porachunki. Czasem w rytmie disco polo, jednak częściej z disco polo w tle. Dotarła do wykonawców tego nurtu, ale… W książce wcale nie dominuje Zenek z zespołu Akcent! Reportaże ilustrują rozwój tego gatunku muzycznego na przestrzeni lat, pokazują trudne początki, wyzyskiwanie muzyków przez wytwórnie płytowe, wewnętrzne konflikty chociażby w słynnym Green Star, kulisy zniknięcia ze sceny disco polo Marcina Siegieńczuka, rozwój imperium Jard-u, fenomen wiejskich dyskotek z Panderozą na czele i wiele, wiele innych wątków. To ciekawa i bogata w informacje książka. Czyta się bardzo szybko, chociaż liczy sobie ponad 400 stron. Białystok oczywiście pojawia się w kilku reportażach – jak inaczej wyjaśnić, co to Jard, kim jest Cezary Kulesza? Nie są to jednak teksty ironiczne czy prześmiewcze. To raczej studium socjologiczne i próba rozwikłania zagadki, dlaczego to Podlasie stało się stolicą disco polo, chociaż sam gatunek muzyczny wcale się z niego nie wywodzi:

Zanim Podlasie stało się matecznikiem disco polo, muzyka taneczna musiała gdzieś powstać. Moment wyklucia się i erupcji nastąpił około dwustu kilometrów na południowy zachód od Białegostoku. Na miejsce narodzin muzyka taneczna wybrała sobie okolice stolicy.

Jak ktoś mówi, że muzyka chodnikowa powstała w Białymstoku, to ja go zawsze pouczam, że to nieprawda. Zaczęło się w Żyrardowie! – opowiada Leszek. Od nas wszystko się zaczęło, staramy się to w każdym możliwym wywiadzie mówić i tłumaczyć. Jak z polskimi obozami! (Leszek z zespołu Fanatic)

Od Judyty Sierakowskiej dowiedziałam się bardzo wiele o układach, układzikach i o Podlasiu lat dziewięćdziesiątych. Wielu faktów nie znałam, dlatego lektura była zajmująca i wiele wyjaśniła. O Panderozie usłyszałam w filmie „U Pana Boga za piecem”, Atlantę kojarzyłam jak chyba każdy podróżujący na trasie Białystok-Warszawa. Tymczasem…

Podlasie w latach dziewięćdziesiątych było jak wielka imprezowa Ibiza – w ciągu zaledwie kilku lat powstało tutaj kilkadziesiąt ogromnych dyskotek.

Dyskoteki powstawały jedna po drugiej: Manhattan w Mońkach, Atlanta w Jeżewie Starym, Milano w Jeziorko, Karino w Bondarach, Paradiso w Choroszczy, Riviera w Głowaczowie, Miami w Bakałarzewie. Były też Nevada i Victoria, bo na Podlasiu prawie wszystkie dyskoteki miały amerykańskie nazwy. Powód był prozaiczny – ich właściciele zwykle wcześniej pracowali na saksach w Stanach. Stamtąd przywieźli gotówkę i pomysły.

Dużo uwagi autorka poświęca I Gali Piosenki Chodnikowej, która odbyła się w Sali Kongresowej w 1992 roku. Galę poprowadził Janusz Weiss, którego większość z nas kojarzy pewnie z programu „Miliard w rozumie”. Mowa jest również o Gali Piosenki Biesiadnej i bardziej współczesnych festiwalach. Wielokrotnie przewija się wątek Marcina Millera z zespołu Boys, pojawiają się także wywiady z wiernymi fanami gatunku.

Powiem tak: prywatnie nie słucham disco polo, ale jak większość z nas, kojarzę te najbardziej rozpoznawalne kawałki. Pewnego razu zawzięłam się i przesłuchałam trochę piosenek w poszukiwaniu teledysków nakręconych w Białymstoku. Miałam kiedyś koleżankę, która mimo naprawdę dobrego gustu muzycznego podchodziła do kwestii disco polo na zasadzie analizy socjologicznej i dysponowała szeroką wiedzą o rozwoju muzyki chodnikowej w Polsce. Książka Judyty Sierakowskiej skierowana jest do wszystkich. Naprawdę warto ją przeczytać, ponieważ prezentuje polską scenę disco polo kompleksowo. To dobre reportaże. Co ważne, Zenek nie wyskakuje w niej z lodówki!

______________________

Wszystkie cytaty w tekście pochodzą z książki Nikt nie słucha. Reportaże o disco polo.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s