Stawy Dojlidzkie

Dzisiejszym wpisem chciałabym Was zachęcić do przejażdżki rowerowej. Zawsze podkreślam, że po Białymstoku rowerem jeździ się naprawdę dobrze, system ścieżek rowerowych w porównaniu do wielu innych polskich miast jest spójny i wciąż rozbudowywany. Oczywiście jak w każdym mieście, i w Białymstoku znajdzie się kilka rowerowych absurdów, jednak nie przysłaniają one mojego ogólnego pozytywnego wrażenia.

Z Białostoczku bez problemu dotrzemy tylko po drogach rowerowych w okolice Stawów Dojlidzkich. To szczególne miejsce na mapie Białegostoku, ponieważ to nasza największa „miejska woda” i jednocześnie namiastka jezior, do których mamy w sumie niedaleko, ale jednak… Większość mieszkańców utożsamia Stawy Dojlidzkie z jednym konkretnym stawem, nad którym ulokowane jest kąpielisko i plaża miejska. Po renowacji prezentuje się naprawdę fajnie i od dawien dawna cieszy się niezmiennym zainteresowaniem. Fakt – czasem woda nie zachęca do kąpieli, ale nie jest to problem tylko i wyłącznie dojlidzki.

Nie o kąpielisku będzie jednak mowa. Jak sama nazwa wskazuje, na Dojlidach znajduje się kilka akwenów wodnych – to przecież STAWY Dojlidzkie. Wystarczy zboczyć z ulicy Dojnowskiej, aby po kilku chwilach przenieść się w nieco inną rzeczywistość. Nie można tam wjechać samochodem (obszar hodowlany), ale spotkamy tam rowerzystów i spacerowiczów.

Już z początku drogi rozpościera się widok na miejskie kąpielisko, którego dźwięki na szczęście nie zakłócają nam ciszy i śpiewu ptaków. I szumu trzciny, bo wiele stawów niestety mocno zarasta.

Im dalej w… groblę, tym ciekawiej. Po lewej stronie wyłania się nagle duży staw. Szczególnie w popołudniowym słońcu pięknie się prezentuje. Wodę widać tylko z kilku przesmyków, ponieważ dojście do linii brzegowej akwenu jest utrudnione.

Kiepski ze mnie ornitolog, ale w wielu źródłach wyczytałam, że Stawy Dojlidzkie to ostoja licznych gatunków ptaków, w tym także tych rzadkich. „Na ucho” dzieje się tam sporo.

Droga idealnie nadaje się do jazdy rowerem, a na dodatek wygląda malowniczo.

Bez problemu dojedziemy nią aż do Sobolewa, mijając po drodze samotny domek z wywieszoną informacją, że na terenie stawów nie jest prowadzona sprzedaż ryb oraz zarośnięte niestety Stawy Sobolewskie. Jednak tamtejsze dźwięki to prawdziwa uczta dla uszu…

W tegoroczne wakacje realizuję wreszcie wszystkie plany na mikrowyprawy z Białegostoku. Prowadzę specjalny notatnik, w którym z radością odhaczam kolejne pozycje na liście! :) Stawy Dojlidzkie to dobre miejsce na przejażdżkę na łonie natury. Jeszcze w mieście i tuż za nim… :)

Ta droga jest całkowicie przejezdna rowerem:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s