Cieszę się, że mój niedawny wpis poświęcony mozaikowym sowom z ulicy Sienkiewicza spotkał się z tak ciepłym przyjęciem. Okazało się, że sowy wzbudziły powszechną sympatię! Pomyślałam, że warto pokazać także inne zachowane do dziś mozaiki ścienne, które nie są może wyjątkowe w skali kraju, ale mimo wszystko miło się na nie spogląda.
W 1968 roku na tarasie pawilonu przy ulicy Wesołej 18 powstała mozaika autorstwa Antoniego Szymaniuka. Ten pochodzący z Białegostoku artysta plastyk i malarz brał udział w odbudowie gdańskiej Starówki, a sgraffita jego autorstwa ozdobiły kilka kamienic przy tamtejszej ulicy Długiej. W 1958 roku Szymaniuk powrócił do rodzinnego miasta i zapisał się na kartach historii. Dzięki staraniom jego syna Cezarego udało się ocalić większość jego licznych prac przed zniszczeniem. Wyobraźcie sobie, że mozaikę z tarasu restauracji Kaunas miał przysłonić styropian… Poniższe zdjęcia wykonałam niestety tylko z poziomu ulicy.
Kolejną ozdobą ścienną zaprojektowaną i wykonaną przez Antoniego Szymaniuka jest ciekawy wzór umiejscowiony obok wejścia do sklepu spożywczego u zbiegu ulicy Pałacowej i Alei. Niestety ginie ona w otoczeniu pstrokatych reklam i zwisających kabli. Dam sobie rękę uciąć, że wielu klientów nawet nie zwraca na nią uwagi. A kiedy przyjrzymy się tej mozaice, bez trudu rozpoznamy charakterystyczny dla Szymaniuka styl. Mam nadzieję, że w przypadku ewentualnej termoizolacji nie trzeba będzie walczyć o jej zachowanie.
Jeżeli interesują Was podobne klimaty, zapraszam do wpisów z początków istnienia bloga. Miałam wtedy ambitny plan sfotografowania wszystkich ozdób ściennych z PRL-u, ale nawet po dziesięciu latach mam jeszcze spore braki :)