Zrób to w Białymstoku! (CZĘŚĆ 1)

Jeszcze będąc na studiach, weszłam w posiadanie pierwszego wydania książki Zrób to w Warszawie!/Do it in Warsaw! W czasach, kiedy w stolicy nie było jeszcze ogólnoświatowych sieci kawiarni, a ciekawie zaaranżowane lokale dopiero raczkowały, grupa zapaleńców stworzyła osobliwy przewodnik po tym mieście. Taki z przymrużeniem oka! I dla lokalsów, i dla przyjezdnych. Co nietypowego można zrobić w Warszawie? Można policzyć klatki najdłuższego bloku mieszkalnego, przejechać się najbardziej pokręconą linią autobusową, poszukać w przestrzeni miejskiej elementów w kolorze wściekłego różu, znaleźć wszystkie warszawskie Syrenki… Takie niesztampowe i żartobliwe podejście do tematu zachęca do innego spojrzenia na to, co nas otacza i pozwala poznać miasto niekoniecznie od strony historycznej. Książka okazała się sukcesem, do dziś ukazało się wiele wznowień i aktualizacji, a sama idea takiego przewodnika dotarła również do innych większych polskich miast. Wersji o Białymstoku nigdy nie napisano, a ja już od kilku lat biję się z myślami, czy przelać na klawiaturę moje pomysły. W końcu doszłam do wniosku, że spróbować warto, bo Białystok również zasługuje na taki wpis pół żartem, pół serio.

Zatem… ZRÓB TO W BIAŁYMSTOKU!

1. Umów się pod fontanną!

Każde miasto ma swój charakterystyczny punkt spotkań. W Warszawie ludzie umawiają się pod rotundą i robili to nawet wtedy, kiedy tę starą zburzono i jeszcze nie zaczęto odbudowywać jej na nowo. W Toruniu takim magnetycznym miejscem jest Pomnik Kopernika. A w Białymstoku? Wciąż sporo ludzi umawia się pod fontanną na Rynku Kościuszki i stamtąd wyrusza na podbój miasta. Ja się umawiałam pod fontanną, a Wy?

2. Upoluj wolne miejsce na tarasie Cukierni Astoria!

To bodajże jedyny lokal gastronomiczny, z którego możemy spojrzeć na Rynek Kościuszki z góry. Szczególnie w ciepłe letnie wieczory i weekendy trudno znaleźć tam wolny stolik, oczywiście najbardziej oblegane są te z tak zwanym widokiem. W Astorii napijecie się kawy, zjecie deser lodowy lub ciasto, w ofercie mają tam również napoje procentowe, a nawet coś na większy głód. Byłam tam dwa razy i uważam, że chociaż raz warto spróbować.

3. Znajdź swoje ulubione lody!

Jeszcze do niedawna białostoczanie dzielili się na dwie grupy: jedna z nich preferowała lody z lodziarni Joanna, a druga lody z automatu z budki przy Mickiewicza (oba przybytki znajdują się na Plantach). Ostatnich kilka lat przyniosło ożywienie w tej materii i w mieście pojawiło się dużo lodów naturalnych (na ile faktycznie są naturalne, a na ile to tylko slogan, każdy musi ocenić samodzielnie). Chociaż nie jem lodów zbyt często, udało mi się stopniowo spróbować lodów śmietankowych w każdej lodziarni z okolic Rynku Kościuszki. I już rok temu znalazłam moje ulubione lody w Białymstoku – to Lody Gusto i ich smak śmietanka alpejska. Innych już nie kupuję ;)

4. Spróbuj słynnych pączków z Fly High Coffee!

Jeśli Białystok ma mieć jakieś instamiejsca, to z pewnością należy do nich kawiarnia Fly High Coffee (vis a vis dawnego Kina Pokój). Największą reklamę zrobiła im chyba Eliza z lubianego przez wielu bloga kulinarnego White Plate, ponieważ rozsławiła ten lokal i ich pączki chyba na całym IS ;) O owych pączkach dowiedziałam się z internetowych relacji moich znajomych z innych miast! Okazuje się, że trzeba na nie polować, tak szybko się rozchodzą! Zatem jest wyzwanie!

5. Idź na zakupy do Centralu!

Podczas gry w większości polskich miast sklepy Społem zdecydowanie trącą myszką i wywołują głównie nostalgię, białostocki PSS święci triumfy i wciąż się rozwija. Nigdzie indziej nie widziałam tak ładnych supermarketów czy barów mlecznych PSS-u, w których jest tak dużo klientów (mimo stosunkowo wysokich cen). Kultowym miejscem na mapie Białegostoku jest Dom Handlowy Central, gdzie możemy zaopatrzyć się w produkty AGD, artykuły papiernicze, zabawki, biżuterię, kosmetyki, tkaniny, ręczniki, walizki, obuwie i ubrania. Chyba nie ma w Białymstoku osoby, która nigdy nie była w Centralu. Klimat gwarantowany, a i kupić też coś można.

6. Zapisuj śmieszne nazwy ulic!

W każdym mieście znajdzie się przynajmniej jedna ulica o zabawnej nazwie. Także w Białymstoku można poprawić sobie humor, kiedy trafi się na ulicę Uśmiechu :) Groźnie może być za to na ulicy Boruty, chociaż może jednak bardziej Baśniowo… Dyngusowa to dobra ulica na Wielkanoc, a Gwiazdkowa na Boże Narodzenie. Może być też Przytulnie, Familijnie, Szczęśliwie. Jeżeli lubimy bajki, z pewnością rozbawią nas ulice Rumcajsa, Hanki i Cypiska. A tuż obok przeniesiemy się w świat Krasnoludków, Czerwonego Kapturka, Skrzatów i poczciwego Plastusia. Można też odwiedzić Jacka i Agatkę albo zajrzeć do Janosika. Ja lubię jeszcze ulicę Zuchów i Puchatka. Mała rzecz, a cieszy!

7. Policz wszystkie fontanny w mieście!

Wędrując po centrum miasta napotkamy wiele fontann. Może warto je policzyć? Wbrew pozorom jest ich więcej niż może się wydawać. A wyniki obliczeń można zweryfikować chociażby tutaj:

Fontanny w Białymstoku. Weekend na Podlasiu

8. Odszukaj wszystkich mini-robotników na mini-muralach!

Z roku na rok w Białymstoku przybywa murali, które coraz częściej stają się znakiem rozpoznawczym miasta. Bardzo podoba mi się ten trend i uważam, że zdecydowana większość białostockich murali potrafi zachwycić. O ile nietrudno natknąć się na te wielkoformatowe, o tyle niektórych malunków na murach trzeba naprawdę uważnie poszukać. Dobrą zabawę gwarantują mini-robotnicy, czyli malutkie murale, które powstały w ramach festiwalu Underground/Independent. Miejcie oczy szeroko otwarte!

9. Zanurz się w świat bajek w Piwnicy Lalek!

Białostocki Teatr Lalek to instytucja-legenda. Uwielbiałam chodzić tam jako dziecko, uwielbiam i teraz. Każdą wizytę w Białymstoku staram się łączyć z wyjściem do BTL-u na spektakl dla dorosłych i wszystkim polecam przedstawienia w tym teatrze. BTL umożliwia widzom przeniesienie się w bajkową rzeczywistość nie tylko na scenie, ale również w piwnicy. Tak, tamtejsza Piwnica Lalek to miejsce wyjątkowe, ponieważ zgromadzone są tam lalki grające w spektaklach na przestrzeni wielu, wielu lat. Białostoczanie mogą odnaleźć swoich scenicznych bohaterów z dzieciństwa, ale i turyści nie będą się tam nudzić! Bardzo, bardzo warto tam być!

10. Zrób zdjęcie z Praczkami!

Może i nie ma w Białymstoku rzeźby, której potarcie miałoby przynosić szczęście, ale odsłonięta niedawno figura młodego Ludwika Zamenhofa ma szansę stać się taką „maskotką”. Myślę, że większość białostockich dzieci ma jednak przynajmniej jedno zdjęcie ze słynnymi Praczkami z Parku Planty. Każda pora roku jest dobra, aby do nich zajrzeć, chociaż ja osobiście najbardziej lubię je latem, kiedy kwitną lilie i róże. Może selfie z praczkami? Z selfie stickiem powinno się udać!

Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do spojrzenia na miasto z humorem i potraktowanie go nieco mniej serio. W „blogowym” notesie mam sporo zapisków do kolejnych części cyklu Zrób to w Białymstoku! i postaram się go regularnie publikować.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s