O książce Sekretna Polska. Przewodnik nieoczywisty autorstwa Magdaleny Stefańczyk dowiedziałam się z jednej z gazetek promocyjnych Empiku. Zainteresowała mnie na tyle, że postanowiłam zamówić ją w bibliotece i odczekać swoje w kolejce. Muszę wspomnieć, że w sierpniu miną już dwa lata, od kiedy znacznie ograniczyłam moje zakupy książkowe i na nowo pokochałam miejskie biblioteki. Kiedyś kupowałam właściwie każdą książkę, którą chciałam przeczytać, co skutkowało oczywiście wiecznymi problemami z ich późniejszym przechowywaniem. Dziś sprawdzam najpierw dostępność książki w dzielnicowych bibliotekach, a dopiero później rozważam sens jej zakupu na własność. Na „Sekretną Polskę” postanowiłam jednak poczekać, ponieważ oprócz wielu pozytywnych opinii napotkałam również kilka naprawdę krytycznych…
Sama idea książki jest godna pochwały – pokazać czytelnikowi miejsca nieoczywiste, o których nie przeczytamy w każdym przewodniku. Zachęcić do aktywności fizycznej w różnych okolicznościach przyrody. I pokazać, że w obecnych czasach to Internet jest źródłem wiedzy i inspiracji dla wielkich i małych podróżników i zwykłych turystów. W efekcie powstała jednak książka, w której autorka opisuje po prostu te miejsca i aktywności, które osobiście lubi czyli robi właściwie to samo, co na swoim blogu, ale w formie drukowanej. Jeśli liczycie na liczne insider tips, możecie się rozczarować. Poczytacie jednak o przygodach autorki w poszczególnych regionach, w tym również w województwie podlaskim.
Białystok reprezentuje mural Dziewczynka z konewką. Z bloga dowiadujemy się, że to właśnie on przyciągnął autorkę do naszego miasta i stanowił główną atrakcję pobytu: Białystok. Z wizytą u dziewczynki z konewką
Obawy autorki dotyczące planów stworzenia muralu z podobizną Zenka Martyniuka sprawdziły się…
W książce znajdziemy również dość obszerne opisy poświęcone Suwalszczyźnie. Autorka zachwyca się (słusznie!) tym regionem, ale prezentuje go, niestety, mało rzetelnie. Od kiedy Wiżajny i Góry Sudawskie leżą w obrębie Suwalskiego Parku Krajobrazowego???!!! He?
Jednym z mocniejszych punktów tej książki jest zestawienie stron i blogów regionalnych prowadzonych przez lokalnych patriotów, zapaleńców i/czy przewodników. Podlasie reprezentuje Anna Kraśnicka z Białystok subiektywnie
Wróćmy jeszcze do Dziewczynki z konewką. Jeżeli interesuje Was street art i pragniecie poznawać Białystok przez pryzmat murali, odpalcie lepiej interaktywną mapę murali z bloga Anny. Dowiecie się z niej dużo więcej niż z wzmianki w Sekretnej Polsce :)
Reasumując – cieszę się, że wypożyczyłam Sekretną Polskę. Zanotowałam sobie kilka cennych wskazówek i atrakcji, które mnie zaintrygowały, dowiedziałam się o istnieniu wartościowych blogów regionalnych. Muszę jednak podkreślić, że wiele treści z książki znajdziecie po prostu na stronie See U in Poland!
Jako Bialostoczczanin z krwi i kosci (do dzis zdarza mi sie powiedziec „dla Ciebie” zamiast „Tobie” :-P), urodzony i wychowany wsrod sledzikow (choc od ponad dekady robiacy kariere wsrod anglosasow) musze przyznac ze Bialystok to jedno z mniej ciekawyc miast Polski.
I nie chodzi mi o to ze to zadupie pod wzgledem gospodarczym czy kulturalnym, bo to takze prawda, ale takze arhcitektonicznie i rowniez pod wzgledem liczby wartosciowych zabytkow. Podczas podrozy odwiedzilem rozne zakatki Polski i wypadamy bardzo blado w porownaniu nie tylko z np: z Krakowem, Toruniem czy Gdanskiem ale zeby byc fair wybiore z Polski B: do Zamoscia czy Lublina takze nam daleko. Bialystok to chyba najwieksza, bo liczaca 300k osob, polska wies :-)
Z watkow optymistycznych: najbardziej cenie w B-stoku moja alma mater czyli kampus Politechniki z przyleglosciami (Zwierzyniec, kompleks bylej biblioteki na swierkowej, dawne korty tenisowe ktore zostaly zamienione na parking dla bialostockich zamiejskich sloikow studiujacych na PB :-P). Jeszcze jako malutki brzdac bawilem sie tam na lakach kiedy moja mama studiowala i uczyla sie do sesji na lonie natury. Dziwne ze to pamietam ale z daleka lepiej widac i pamiec bardzo sie wyostrza :-)
PolubieniePolubienie
Oczywiście masz rację – obiektywnie patrząc, Białystok nie ma zbyt wielu zabytków i rzeczywiście wypada blado w porównaniu z Lublinem czy nawet Zamościem. Ale jest to niestety konsekwencja ogromnych zniszczeń wojennych, które wymienionych przez Ciebie miast nie dotknęły lub nie dotknęły tak boleśnie. Białystok po wojnie właściwie nie istniał, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że wybudowano właściwie nowe miasto. I oczywiście jest to miasto o częściowo wiejskim charakterze, który powinien być pielęgnowany, a jest niszczony. Można było zadbać o to, żeby drewniana zabudowa stanowiła atut Białegostoku, ale pozwolono rozwalić Bojary, Chanajki czy Przydworcowe. A przecież ludzie mogliby się zachwycać tymi drewnianymi domami niczym szwedzkimi czerwonymi domkami, które znajdziemy w każdym folderze turystycznym :) No ale, to naturalnie tylko gdybanie, a rzeczywistość jest taka jak piszesz. Z turystycznego punktu widzenia Białystok bez regionu właściwie nie istnieje.
PolubieniePolubienie