Siemianówka

Niedawna wyprawa na wschodnie krańce naszego kraju rozbudziła we mnie chęć zwiedzania kolejnych miejsc położonych wzdłuż granicy z Białorusią. Jeden z Czytelników bloga podesłał mi bardzo ciekawe informacje na temat stacji kolejowej w Zubkach Białostockich. Wybiorę się tam jednak jesienią (zgodnie z poradą), żeby mieć lepszy ogląd sytuacji (kiedy liści na drzewach będzie już zdecydowanie mniej). Tymczasem postanowiliśmy podjechać z Januszem do Siemianówki, żeby zobaczyć zalew od drugiej strony aniżeli jesienią, o czym pisałam tu. Oczywiście najbardziej zainteresował mnie most kolejowy nad południową częścią jeziora, a w głowie świtała myśl, że niedaleko jest kolejna brama z napisem „MIR” (Dalej na wschód jest już tylko mir…).

Dla urozmaicenia pojechaliśmy przez Zabłudów, Narew i Narewkę, ażeby wrócić do Białegostoku przez Juszkowy Gród i Michałowo. Wjeżdżając do Zabłudowa wpadłam na pomysł, abyśmy zatrzymali się na chwilę na parkingu przy kościele i spróbowali tych owianych legendami zabłudowskich lodów. Ruch na placyku ogromy, co chwilę ktoś podjeżdżał i zmierzał po lody. Niestety, zgodnie stwierdziliśmy, że jedliśmy w życiu dużo lepsze lody, a te zabłudowskie nie wyróżniły się niczym na tle wielu innych. Ani smaku domowej śmietany, ani wyrazistej nuty smakowej. Jednym słowem: rozczarowanie. Aż żałowaliśmy, że wzięliśmy po dwie gałki. Widocznie nasze kubki smakowe zareagowały inaczej i fenomenu tych lodów nie potrafimy zrozumieć. Dla mnie smak dzieciństwa to chyba jednak wciąż lody z automatu z budki przy ulicy Mickiewicza na Plantach. Ewentualnie z lodziarni „Joanna” w tymże parku.

Po krótkiej przerwie zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w stronę zalewu. Drogi kategorii trzeciej, wyboje, dziury. Taka country Polska;) Ale ma to swój urok, jeśli nie staje się codzienną drogą do pracy czy szkoły, a jednorazową wycieczką w stronę podlaskiej dziczy. Minęliśmy wieś Trześcianka, która znajduje się na szlaku „Krainy otwartych okiennic” oraz „Podlaskim szlaku kulturowym DRZEWO I SACRUM”. Najchętniej zatrzymałabym się tam i zrobiła trochę zdjęć, ale przyznam, że mam opory przed takim zaglądaniem w cudze podwórka, tym bardziej, że z okazji niedzieli wielu mieszkańców siedziało na ławkach przed domami albo w ogrodach. Dlatego zdjęć okiennic na blogu nie będzie.

Bardzo pozytywnie zaskoczyła nas Narewka. Ostatni raz byłam tam jeszcze jako dziecko, tymczasem centrum miejscowości jest bardzo uporządkowane, nad rzeką jest mini-plaża, można popływać kajakiem, z czego ludzie zdaje się chętnie korzystają. Droga numer 687 na odcinku Nowosady-Narewka zahacza już o Puszczę Białowieską, dlatego jazda sprawia nielichą frajdę :) Ciemno i zielono, od czasu do czasu przejazd kolejowy… W Narewce natkniemy się już na charakterystyczne znaki informujące nas o tym, w czyjej krainie się znajdujemy:

IMG_6827

Jak widać po zdjęciu, pogoda w Narewce wciąż nam dopisywała. Jednak im bliżej Siemianówki, tym więcej chmur na niebie… Wjechaliśmy do wsi. Cisza, spokój, prawie nie ma ludzi. Niewielka cerkiew św. Jerzego przy ulicy Szkolnej. W lesie dużo domów letniskowych (porządnych i zadbanych, nawet na przysłowiowym „wypasie”).

IMG_6834

Przy drodze natknęliśmy się na drogowskaz do wieży widokowej w pobliskiej Maruszce. Lubimy wieże widokowe, szczególnie te napotkane przypadkiem. Dlatego od razu tam pojechaliśmy. Minęliśmy wieś o imponująco długiej nazwie Siemieniakowszczyzna, po czym wjechaliśmy do lasu. Wieża to doskonałe miejsce do obserwacji ptaków i krajobrazu. Na miejscu spotkaliśmy parę emerytów uprawiających nordic walking oraz pana na motorze, który uznał chyba, że nagły szturm turystów oznacza koniec z ciszą i samotną kontemplacją i od razu stamtąd odjechał.

IMG_6829

IMG_6832

Przy wieży znajdują się tablice informacyjne o Bramie do Puszczy oraz z opisem ćwiczeń fizycznych:

IMG_6831

IMG_6828

IMG_6830

Po krótkiej kontemplacji zielini wróciliśmy do Siemianówki. Chcieliśmy pójść nad zalew, zajrzeć na stację kolejową, porobić zdjęcia. Jednak właśnie wtedy musiał lunąć deszcz! Nie taki lekki i przyjemny. Zrobiło się ciemno, ponuro, mroczno i zaczęło lać. Dlatego mam tylko jedno zdjęcie mostu kolejowego wykonane z samochodu. I powód, żeby pojechać do Siemianówki jeszcze raz.

IMG_6836

Siemianówka jest bez wątpienia arcyciekawym miejscem na mapie naszego województwa. Zalew, nad którym się znajduje, jest zbiornikiem sztucznym, pod budowę którego wysiedlono mieszkańców około 300 gospodarstw i zlikwidowano całkowicie pięć wsi (o historii powstania zalewu przeczytacie tutaj). Opowiada o tym poruszający dokument Tamary Sołoniewicz pod tytułem „Czy słyszysz jak płacze ziemia”:

2 sierpnia TVP Białystok wyemitowała w Obiektywie materiał o niezwykłej wystawie zorganizowanej w jedynym ocalałym domu zatopionej wsi Łuka. Polecam: Mieszkańcy zatopionej wsi

Nie bez powodu chciałam zwiedzić również teren stacji kolejowej Siemianówka. Albo przynajmniej spróbować to zrobić, ponieważ nie mam pewności, czy każdy może tam tak po prostu wejść. To ciekawe miejsce, ponieważ Siemianówka pełniła rolę ważnej stacji przeładunkowej. To właśnie do niej prowadzą tory kolejowe nad zalewem od granicy z Białorusią. Jak duża jest to stacja, możecie przekonać się z poniższego filmiku:

Siemianówka nie jest jedyną stacją przeładunkową w okolicy. Niedaleko Narewki znajduje się jeszcze stacja kolejowa Planta.

Tegoroczne wakacje spędzamy głównie w regionie. Podlasie jest pełne tajemnic i wciąż jeszcze niezadeptane przez typowych turystów! Warto docenić najbliższe okolice.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s