Zawsze mówiłam, że jesień w Białymstoku lubię bardziej niż w Warszawie, za to wiosną chyba jednak stolica wzbudza we mnie więcej emocji. Może dlatego, że po półrocznej przygnębiającej i mglistej szarości wreszcie pojawiają się w niej kolory … Mam to szczęście, że trafiam na naprawdę ładne i słoneczne dni w Białymstoku, kiedy to nogi same prowadzą na spacer. Rok temu, dokładnie o tej samej porze, odbyliśmy z Januszem spacer doskonały (Spacer doskonały!), w tym roku postanowiłyśmy za to z Kasią przejść się po Białymstoku tak, „aby było ładnie” :) Pogoda dopisała, na niebie nie pojawiła się ani jedna chmurka! Na zakończenie miejskiej wędrówki usiadłyśmy w jedynym czynnym jeszcze ogródku na Rynku (dzięki, Chilli Pizza!) – ja na kawę, Kasia na grzańca, którego w tym miejscu jednak nie poleca :)
Rynek Kościuszki
Na 99% Michał Probierz ;)
Lipowa
Opera i Filharmonia Podlaska
Te okolice chyba zawsze kojarzyć się nam będą z lekcjami wf w ILO :) To bieganie po parku …
Kawałek wsi w mieście :)
Opuszczone poletko na Chanajkach …
Plac przed Teatrem Dramatycznym im. A. Węgierki. Rzeźba „Kompozycja” z lat 70 wreszcie znalazła godne miejsce w mieście!
„Pod słońce, ale co tam” – powiedziała jedna i druga, po czym obie strzeliły zdjęcie ;)
Kawa i grzaniec z widokiem na osławiony lokal, w którym udało mi się kiedyś nawet usiąść w środku ;)
Kumulacja ;)
Ulica Ludwika Zamenhofa.
Bardzo ładna ulica, podejrzewam, że przyjemnie się przy niej mieszka :)
Mam jeszcze dwie panoramy autorstwa Kasi. Kasi Tur :) Ale ta jakość jest jakaś dziwna … Mam nadzieję, że niebawem uda mi się uzyskać je w lepszej rozdzielczości :) Widzicie na nich Białystok pełen kontrastów – OiFP w otoczeniu Chanajek oraz Pałac Branickich, przez turystów nazywany często zamkiem (tell me why!).
Ale masz piękna jesień!
Powspominałam sobie trochę…;)
Jestem teraz w Krakowie, tu mgły spowijaja miasto – też urokliwie, ale trochę smetnie.
Pozdrawiam, ogólnie z Wrocławia;)
PolubieniePolubienie