Spacer „pod torami”

Pod koniec marca wybrałyśmy się z Mamą na spacer po osiedlu. Była niedziela, wróciliśmy z kościoła do domu, zjedliśmy obiad i nagle okazało się, że mamy zbyt dużo czasu. Wyszłyśmy z Mamą do ogrodu, ponieważ słońce świeciło tego dnia tak intensywnie i tak mocno grzało, że szkoda było siedzieć przed telewizorem. Siedzenie w ogrodzie też nam się jednak znudziło, popołudniowa kawa została wypita i wtedy nagle mnie coś tchnęło, żeby przejść się na spacer „pod tory”. Od zawsze w ten sposób nazywam tereny przy torach kolejowych wzdłuż ulicy Sitarskiej. Łąka w stronę ulicy Poleskiej funkcjonuje w moim prywatnym języku jako łąka „na torach”. Niekoniecznie to poprawne, ale w rodzinie zrozumiałe. Poszłyśmy zatem pod te tory :) Nielegalnie, bo nie wolno tam wchodzić, ale ilość spacerowiczów pokazuje, że to martwy zapis. W sumie można byłoby tam postawić „europłot” i urządzić ścieżkę spacerowo-rowerową z prawdziwego zdarzenia. Przecież tamtędy bez problemu można dojechać do Jurowiec. No nic, maszerowałyśmy nielegalnie. Pogoda jak na marzec super – ciepło, słonecznie, bezwietrznie. Nie chciało nam się wracać do domu i tym sposobem dotarłyśmy aż pod wiadukt na Andersa. Fajnie było po drodze popatrzeć na Białkę z bardzo wysoka. Ładnie prezentują się stamtąd też białostockie świątynie. Udało się nawet sfotografować szynobus do Suwałk. Przy okazji pochodziłyśmy po tej rzadziej przez nas odwiedzanej części osiedla Białostoczek. Spontaniczny spacer zaowocował nowymi zdjęciami, które do dziś jakoś umknęły mojej uwadze. Korzystam jednak z wolnych chwil i nadrabiam blogowe zaległości. Poniżej marzec 2014.

IMG_1816

IMG_1817

IMG_1818

IMG_1819

IMG_1829

IMG_1832

IMG_1833

IMG_1834

IMG_1837

IMG_1838

IMG_1839

IMG_1840

IMG_1841

IMG_1842

IMG_1843

IMG_1845

IMG_1846

IMG_1848

IMG_1849

IMG_1850

IMG_1851

IMG_1852

7 myśli na temat “Spacer „pod torami”

  1. ja „zatorzem” nazywam okolice ulicy Zacisze między os. Piasta i Wygodą… idealne na spacer, choć nie tak jak kiedyś, jeszcze przed remontem Piastowskiej i budową wiaduktu kolejowego

    Polubienie

  2. Wooow! Jak zablokowali to przejście od strony Białostoczku do ogródków działkowych. Pamiętam, że kiedyś tamtędy regularnie jeździły osobówki (a i większe gabarytowo pojazdy się zdarzały). Teraz wygląda jak po unijnych dofinansowaniach. ; P Ładne przejście do żwirowej drogi.
    A te przejście z Białostoczku na Antoniuk. Zdecydowanie jeden z ulubionych skrótów na osiedlu. Kiedyś, idąc w stronę ul. Poleskiej, wychodziło się na łąki, a następnie „dziurą w płocie” w okolice przystanku przy pogotowiu. Wiesz może jak jest teraz? Nadal ludzie tamtędy chodzą? A może dawne ścieżki już całkiem zarosły? : )

    J.

    Polubienie

    1. Niestety, dawne ścieżki w stronę Poleskiej praktycznie zarosły. Wybrałam się tam kilka lat temu na zdjęcia, ale ledwo przedarłam się przez krzaki. I w sumie czułam się tam trochę niepewnie, choć to łąki mojego dzieciństwa :) Przez dziurę w płocie chyba też już nikt nie chodzi … Zupełnie zdziczały te tereny :(

      Polubienie

      1. Hmm … To chyba znacznik naszych czasów. Lata ’90 stworzyły tyle skrótów, bo nie każdy mógł sobie pozwolić nawet na jeżdżenie autobusami. A biorąc pod uwagę, że z Białostoczku wszędzie jest na przysłowiowy rzut beretem to i ludzie więcej chodzili. Teraz nawet jak kogoś nie stać, to może podjechać za darmo rowerem miejskim. Chociaż faktycznie szkoda tych łąk i pozarastanych ścieżek.
        Dzięki za szybką odpowiedź! Do przeczytania! : )
        J.

        Polubienie

      2. Nic dodać, nic ująć :) W sumie do dziś mam w pamięci ten dawny Białostoczek i cieszę się, że wszelkie zmiany, których w Białymstoku całe mnóstwo, nie zachodzą tak prędko na naszym osiedlu … Białostoczek w latach 90 to było coś!

        Polubienie

  3. inną interesującą trasą był szlak z Białostoczku w kierunku obecnej al. Piłsudskiego. wzdłuż rzeki – wzdłuż Włókienniczej. Na basen się tamtędy chodziło a i do centrum nieraz. Schodziło się nad rzekę przy moście na rondzie Jurowiecka/Poleska/1000-lecia. Po drodze był jakiś niedziałąjący już mechanizm z wielką zębatką i korbą. Na basen tamtędy chodziliśmy. (po dordze mijało się zresztą niezadaszony, betonowy i wiecznie pusty basen – ktoś wie, skąd ten basen…? niewielki taki, porośnięty betonowym mchem) Rzeka była wówczas bardzo zanieczyszczona i pamiętam że raz po takiej trasie musiałem wywalić nmiemal nowe trampki, bo w kilkanaście minut nasiąknęły jakims niepokojącym zapachem, którego nie usunęło nawet dwukrotne pranie.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s