Genialna Lura w Białymstoku

O pewnych wydarzeniach dowiadujemy się zbyt późno i żałujemy, że w nich nie uczestniczyliśmy. Nieco trudniej jest chyba jednak pogodzić się z faktem, że o jakimś wydarzeniu wiedzieliśmy, ale wykazaliśmy się zbyt dużą ignorancją i nie potrafiliśmy go docenić. Ja doszłam do takiego wniosku po prawie pięciu latach. Ubiegłoroczne wakacje w Lizbonie wywarły na mnie ogromny wpływ, choć miejsce wypoczynku wybieraliśmy dość spontanicznie i w ciemno. „O, Lufthansa ma dobre połączenia do Lizbony, niech będzie zatem Lizbona”. I tak już prawie od roku nie umiem się z tej Lizbony otrząsnąć, choć nie chciałabym tam zamieszkać na stałe. Lizbona żyje sobie jednak we mnie i od czasu do czasu silniej daje o sobie znać. Wtedy korzystam z dobrodziejstw światowej sieci i puszczam sobie coś w stylu „5 horas de fado”, żeby łatwiej wczuć się w klimat. Po obejrzeniu chyba wszystkich programów o Lizbonie i Portugalii (dzięki Wam, Niemcy, że macie bzika na punkcie programów turystycznych i umieszczacie je w swoich mediatekach w internecie!!!) przerzuciłam się na książki. W promocji na merlinie kupiłam sobie album „Lizbona. Muzyka moich ulic” Marcina Kydryńskiego. O ile samego Kydryńskiego nie lubię, o tyle jego legendarna już Siesta w radiowej Trójce od lat wywołuje we mnie pozytywne emocje. Do kolekcji moich „siestowych” płyt dokupiłam jeszcze tę najnowszą kompilację z muzyką do napisanej przez Kydryńskiego książki. Też w promocji, dosłownie rzuciła się na mnie w Empiku. Za pół ceny przeniosłam się zatem zimą do klimatycznej Lizbony, w której to nie chciałabym zamieszkać na stałe, ale do której chciałabym jeszcze wiele razy wracać. Czytałam, słuchałam i coś zaczęło mi świtać w pamięci. A konkretnie słowa Kydryńskiego z jednej z jego audycji, o tym, że taka WIELKA artystka muzyki luzofońskiej wystąpi ZA DARMO na dniach miasta w TAKIM Białymstoku. Pamiętam, jak się wtedy zdenerwowałam, no bo jakim to prawem Kydryński będzie nazywał moje miasto TAKIM Białymstokiem, a nie Białymstokiem po prostu. „Nadęty bufon!”, pomyślałam sobie. No i wystąpiła. Na Dniach Miasta Białegostoku w 2009 roku w deszczowy wieczór na Plantach. Lura. Wtedy byłam rozczarowana, no bo jak to tak? Muzyka południowa? Przecież to nie dla mnie! Dziś okropnie żałuję, że jednak nie wybrałam się na Planty, bo mogłabym pochwalić się w towarzystwie, że byłam na koncercie wielkiej gwiazdy, bo Lura zdecydowanie taką gwiazdą jest, choć w Polsce kojarzą ją pewnie tylko zainteresowani. Udało mi się znaleźć filmik z jedną piosenką, którą Lura wykonała na początku koncertu. Jakość jak na film koncertowy całkiem dobra. Przy okazji polecam Lizbonę na wakacje :) Wrażenia i wspomnienia gwarantowane!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s