Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w wigilię miasto wręcz tonęło w śniegu. Pamiętam, jak mocno się zdziwiłam, kiedy przyjechałam z Warszawy na święta do domu. Białystok był dwa razy bielszy :) W wigilijne przedpołudnie udałam się do Alfy po ostatnie świąteczne sprawunki. Zawsze obiecuję sobie, że wszystko przygotuję odpowiednio wcześniej, żeby nie stresować się w ostatniej chwili, ale jednak chyba jeszcze nigdy mi to do końca nie wyszło. Chociaż zaobserwowałam u siebie mały postęp – część prezentów kupiłam z dużym wyprzedzeniem czasu przez internet. Ale wróćmy do wigilii. W powietrzu czuło się powoli odwilż, ale wciąż jeszcze całe miasto było po prostu białe. A pusto było jak chyba nigdy :)