Już w zeszłym roku pisałam o moich obawach co do nowej ulicy Lipowej i wspomniałam dawne czasy, kiedy to chodniki na Lipowej tonęły w cieniu pięknych lip. Ktoś skomentował, że tak to było chyba przed wojną. Otóż nie, sama doskonale pamiętam te czasy, kiedy lipy na Lipowej dawały upragniony cień. Szczególnie podczas procesji Bożego Ciała :) Skojarzyło mi się poniższe zdjęcie z albumu „Białystok” Piotra Sawickiego (wydany w 1994 roku). Pozostaje trzymać kciuki za nowe lipy …
PS Przy okazji spójrzcie na neon PZU :)