Jak już wspominałam, w zeszłą sobotę udałam się na koncert Caro Emerald. Do centrum przeszłam się z domu piechotą (moje ulubione „15 minut pod ratusz”), pogoda była jak najbardziej sprzyjająca, więc olałam BKM. Na Rynku Kościuszki było dość dużo ludzi – początek wakacji ;) Już wcześniej w dzień byłam zaskoczona ilością przyjezdnych (aparaty, mapy -nie ma wątpliwości). Zaszliśmy do Bierhalle na małe piwo, niestety, mojego ulubionego Märzenbier nie było, ale znalazło się coś innego godnego uwagi. Wokół siedzieli sami ludzie z zewnątrz, w tym nawet z zagranicy i to wcale nie wschodniej ;) Miły widok. Wieczorem ludzi było jeszcze więcej, a ogródki pękały w szwach. Też miły widok, było jakieś życie na osiedlu. Po koncercie, czyli już dość późno, ludzi wciąż było dużo. Udaliśmy się na coś chłodnego do picia, wolne miejsce znalazło się w „Miód Malina” (to „Czerwony Fortepian” z kiepską obsługą jednak się nie utrzymał?). Mają tam fajne piwo do wyboru – różne rodzaje Książęcego. Spróbowałam ciemnego łagodnego, bo miałam nadzieję na odświeżenie smaku genialnego ciemnego Tuchera, no ale jednak ciężko przebić klasyka z Norymbergi. Natomiast drinków tam nie polecam. To tak na marginesie. A jak sytuacja na Rynku prezentuje się dziś? Tutaj można sprawdzić: KAMERA – RYNEK KOŚCIUSZKI, a najlepiej przejść się osobiście, jeżeli ma się taką możliwość!
Caro mnie nie zainteresowała, ale wybieram się na Pozytywne Wibracje :) Najważniejsze, że w mieście coś się dzieje. Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
O Caro w międzyczasie powstał wpis, a tam kilka przemyśleń co do organizacji :) A na Pozytywne Wibracje planuję wybrać się w sobotę, Angie Stone to nie przelewki!
PolubieniePolubienie