Ci z Was, którzy regularnie czytają to, co zdarza mi się tutaj napisać, pamiętają być może wątek poświęcony ulicy Waryńskiego. Wspominałam o zmianie siatki ulic w centrum miasta po wojnie. Aleja Piłsudskiego, aż ciśnie mi się na usta „jasna, długa, prosta, szeroka jak morze” (ups, to inne miasto ;D), zaburzyła totalnie stary układ ulic prowadzących niegdyś do getta. Dzisiaj ciężko wyobrazić sobie Białystok bez Alei, a tym bardziej jazdę po mieście samą Lipową. Równie ciężko jest jednak wyobrazić sobie ulice Częstochowską, Waryńskiego i Przejazd z lat przedwojennych. Byłam ostatnio właśnie na ulicy Przejazd. Wizyta utrzymana w konwencji „ciemno wszędzie, głucho wszędzie”, liczba napotkanych osób – dwie. Udało mi się zrobić zdjęcie z wyjątkowo pustą Lipową w tle, w związku z tym ul. Przejazd prezentuje się jeszcze bardziej tajemniczo. Kiedy patrzę na te zdjęcie, mam wrażenie, że zostało zrobione gdzieś na południu Polski, kojarzy mi się ze Śląskiem albo chociaż z Łodzią (powiedzmy, że względnie na południu ;P). W Białymstoku po wojnie nie ma już przecież prawie żadnych kamienic. A co dopiero stojących obok siebie!
Przejazd prowadzi na przyblokowy parking. A tam nie mamy już żadnych wątpliwości, gdzie jesteśmy ;)