laurka dla miasta od miasta

Jeszcze latem, to znaczy jeszcze w sierpniu, kiedy jeszcze można było mówić o lecie z prawdziwego zdarzenia, a nie o takiej wybuchowej pogodowej mieszance ostatnich dni, Urząd Miejski wystawił sobie na Rynku Kościuszki laurkę. W końcu wybory samorządowe tuż, tuż :) Ale nie o polityce ma być mowa. Na planszach można było zobaczyć zmiany, które zaszły w mieście przez ostatnie cztery lata. Nie chcę tu mówić o sympatiach czy antypatiach, ale chyba tylko ślepy stwierdzi, że minione cztery lata nie wyszły nam (mam na myśli „nas, mieszkańców Białegostoku”) na dobre. Oczywiście nie wszystko pochwalam, nie mogę przeboleć wycinki drzew (ale nie tych z pseusoskwerku za ratuszem, w tej kwestii jestem akurat na tak), brakuje mi większych inwestycji, remonty ulic ciągną się w nieskończoność (dobrze, że jednak się ciągną), ale ogólnie nie powinno się narzekać. Nie sfotografowałam wszystkich plansz, zamieszczam tylko wybrane. Oto i résumé :)


Oto i wzór. Tak wyglądał Rynek Kościuszki przed wojną. Kamienic już nie ma …

A tak było na otwarciu Rynku. Nie było mnie na koncercie Bajmu, ale wszyscy mówili, że było super. Zatem wierzę na słowo :)

Na Rynku odbyło się już tyle imprez, że ciężko byłoby je zliczyć. Grały mniejsze i większe, a także te największe (jak Susanne Vega) gwiazdy. Ja na jednym koncercie straciłam parasol, bo helikopter z kamerą dość nisko przeleciał …

Pożegnaliśmy też stare i poczciwe Ikarusy, w mieście nie jeździ już ani jeden. Po części trochę szkoda, latem były niezastąpione (te wielkie okna :D). Teraz królują Solarisy, których osobiście nie lubię, ale teraz wszystkie miasta w Polsce je kupują. Chociaż niedawno przybyło też trochę Mercedesów. Ale i tak najlepsze są Man-y. Ale te starsze, z czasów, kiedy byłam jeszcze w LO ;)

Drogi coraz lepsze i szersze, ale tempo prac, jak wspomniałam, dość ślimacze. Akurat na tym zdjęciu załapał się nowy blok na Antoniuku. Ilekroć jestem na Świętokrzyskiej, czuję się jak na warszawskich Kabatach ;) Chociaż może i nawet lepiej, Kabaty znudziły mnie w końcu już po miesiącu ;)

I jeszcze tzw. „ważne miejsca” po liftingu. Trzeba kiedyś udać się tam z aparatem!


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s