Kamienice w Białymstoku powtykane są między różne budynki. Właściwie rzadko można zobaczyć kilka obok siebie. Chociaż tak naprawdę to te wszystkie różne budynki, często o wątpliwych walorach estetycznych, powtykane są między kamienice, które pamiętają stare i ciekawe czasy. Część z nich doczekała się zasłużonej renowacji, część na nią czeka lub jest w tak zwanym trakcie, a jeszcze inna część nie ma na nią szans.
Moja ulubiona kamienica wreszcie doczekała się remontu. Jest właśnie w trakcie. Przez tyleee lat straszyła i wzbudzała podziw jednocześnie, bo nie sposób nie dostrzec na zniszczonej fasadzie licznych zdobień. Można sobie wyobrazić, jak wyglądała zaraz po wybudowaniu. Musiał być majstersztyk. Ostatnie zdjęcia kamienicy przed remontem zrobiłam w lutym:
Oto i pytanie za sto punktów. Kto i po co umieścił na dachu kamienicy taki kurnik i jeszcze nasmarował na nim nazwisko (dość zresztą popularne:P):
Pozostałość starego szyldu reklamowego namalowanego na ścianie kamienicy:
Moja „druga ulubiona” kamienica to budynek z ulicy Warszawskiej 20. Wyrwana jak z innego świata, stoi sobie obok bloku z PRL-u, vis s vis rzemieślnika i po sąsiedzku z Hotelem Gołębiewskim. Daje wyobrażenie o przedwojennej ulicy Warszawskiej, która sama w sobie jest wpisana do rejestru zabytków. Strasznie niszczeje. Ciekawe jak długo wytrzyma takie niszczenie:
I ten charakterystyczny balkon. Podobny jest w kamienicy przy ulicy Czystej: balkon
Ulica św. Mikołaja jest dość … kontrastowa. Po jednej stronie stare bloki, takie śmieszne niskie punktowce, po drugiej szkielet starej kamienicy, po przeciwnej znowu pięknie odnowiona kamienica i nowoczesny budynek. Szydło, mydło i powidło. Bardzo żal mi tego szkieletu. Można byłoby go pięknie odrestaurować i przekształcić w apartamentowiec. Miejsce świetne – cicho, a ścisłe centrum. Raczej nie byłoby problemów ze sprzedażą mieszkań ;) Ale niestety nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Co jakiś czas pojawiają się w lokalnej prasie wzmianki o planach … zburzenia obiektu i wybudowania w tym miejscu … nowoczesnego wieżowca z apartamentami. „Hurra”. Po pierwsze – taka bryła budynku zaburzy układ zabudowy w tej części miasta. Po drugie – jak można wpaść w ogóle na taki pomysł? Niektóre sprawy chyba na zawsze pozostaną dla mnie niepojęte.
I jeszcze mały bonus. Siedząc na przystanku pod filarami widzi się, chcąc nie chcąc, budynek przy banku. Niedawno odnowiony, przez długie lata szary z zaciekami ;) W jednym oknie dostrzegłam taki oto sprzęt: