Jednym z największych dobrodziejstw Białegostoku jest bez wątpienia bezpośrednie sąsiedztwo Puszczy Knyszyńskiej. A że prywatnie jest to mój ulubiony las w Polsce, tym większe to dobrodziejstwo w mojej prywatnej skali. Ale sam Białystok nie jest już niestety aż tak zielony jak kiedyś, szczególnie na tle wielu innych miast w kraju. Przebywając w Białymstoku, nie czuję tej zieleni tak bardzo jak na przykład w Olsztynie, Szczecinie, Bydgoszczy czy, tak – to nie pomyłka, w Katowicach lub w Warszawie. Uważam, że w mieście powinny powstawać też nowe skwery i parki, powinno dbać się o nasadzenia nowych drzew (krzewy też są fajne, ale to jednak drzewa powinno się sadzić w pierwszej kolejności). Uważam, że folderowe sformułowanie „zielony Białystok” nie do końca przystaje do zastanej rzeczywistości, jednak wiem też, że jest to tak silnie zakorzeniona konotacja, że pewnie na zawsze pozostanie w użyciu. Ja mam jednak moją opinię na ten temat. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale… to moja opinia, którą mam prawo wyrazić i którą nikogo nie obrażam :)
Jesienią rytm życia trochę się uspokaja. Wracamy do stałych obowiązków, często próbujemy wprowadzić nowe rytuały, traktując wrzesień jak styczeń – w końcu to też pewien początek. Nowy rok szkolny, stabilizacja po urlopie, na którym postanowiliśmy coś w naszym codziennym życiu zmienić. Jedną z najprostszych zmian do wprowadzenia w codziennym życiu jest według mnie ruch. Modne wyrabianie kroków może być postrzegane jako uleganie trendom i uzależnienie się od urządzeń elektronicznych, ale jednego tej aktywności odmówić nie można – ruch jest ważny, a chodzenie jest dla większości z nas i zdrowe, i całkowicie darmowe. A zamknięte kręgi na koniec dnia to jednak pewna satysfakcja. W tygodniu nie zawsze znajduję czas na chodzenie po miejscach, które lubię, dlatego chodzę głównie tam, gdzie być muszę. Jednak w weekendy można realizować własny plan odkrywania rzadziej odwiedzanych rewirów w mieście albo świadomie udać się na przykład do lasu. Również do lasu w mieście. Da się tam dojechać rowerem albo komunikacją miejską, wcale nie musimy siadać za kierownicę.
W Białymstoku jest trochę lasów, do których warto zajrzeć szczególnie jesienią. Jestem przekonana, że każdy może mieć swój ulubiony fragment lasu w mieście, chociaż niektóre z nich znikają nad wyraz szybko…
Las Solnicki
Ten położony na obrzeżach miasta i również poza nim las jest chyba najczęściej przywoływany w mediach. Niestety. Obawiamy się jego stopniowej wycinki ze względu na dość kontrowersyjne decyzje. I właśnie Las Solnicki wywołuje u mnie największy smutek – to tam jeździłam kiedyś z Tatą na grzyby. Wtedy czuło się, że wyjeżdża się „za miasto”. Cisza, spokój lasu, pusta droga, szutry. Mam nawet takie zdjęcie w czerwonym dresie z żółwiami Ninja, kijkiem i naszą pomarańczową Skodą w tle. Wtedy czułam się jak na wycieczce, a dziś w tym miejscu stoją już domy. Chyba nie chcę psuć sobie tych dobrych wspomnień z dzieciństwa. Dlatego nie jest to już mój las pierwszego wyboru. Ani drugiego. Nie mam też żadnych nowych zdjęć, a stare przechowuję wywołane w albumie.
Las Bagno
Dawno, dawno temu zjeżdżałam tam na sankach z Łysej Góry. Przez lata las jednak urósł, wokół pojawiły się nowe ulice. Nadal znajduje się trochę na uboczu i ze względu na gęste nasadzenia i przecinające go tory nie jest najwygodniejszym terenem spacerowym. Po lipcowych opadach część ścieżek była nieprzejezdna (rowerem). Najważniejsze jednak, że jest!











Las Pietrasze
To chyba najbardziej „leśny” las w Białymstoku. Można w nim biegać, jeździć rowerem, ale też doświadczyć trudnej historii. To właśnie w Lesie Pietrasze znajduje się obelisk upamiętniający masowe egzekucje w okresie II wojny światowej, o czym pisałam tutaj. W lesie natrafimy też na ślady po dawnym carskim lądowisku sterowców z czasów I wojny światowej. Szlaki są dobrze oznaczone, wytyczono wiele ścieżek, także warto po tym lesie dłużej i uważniej pospacerować. Ten teren skrywa trochę tajemnic – nie wszystko jest oznaczone na popularnych mapach.











Las Bacieczki / Bacieczkowski
Kolejny las naznaczony cierpieniem niewinnych ludzi. Również tutaj znajduje się przejmująca w swojej formie mogiła upamiętniająca ofiary egzekucji, o której pisałam tutaj. Las nie jest duży, ale znajdują się w nim wytyczone ścieżki, także spokojnie można wybrać się na leśny spacer w mieście.




Z Białostoczku miałam tu zawsze blisko, ale jakoś nigdy nie wyrobiłam w sobie nawyku chodzenia właśnie do tego lasu. Zawsze wygrywał Las Pietrasze, położony tak naprawdę po sąsiedzku, ale chyba bardziej po mojej stronie. Kilka lat temu wybrałam się do rezerwatu w niedzielę po zmianie czasu na zimowy, a więc w ostatni weekend października. Opłacało się, ponieważ mimo pięknej pogody, nie było tam wtedy wielu spacerowiczów, a sam las w jesiennych kolorach prezentował się pięknie. Są w nim wytyczone ścieżki spacerowe, zgubić się będzie raczej trudno.




















Las Zwierzyniecki
To chyba najbardziej znany i najczęściej odwiedzany las miejski, który jednocześnie jest też rezerwatem przyrody. Może poszczycić się długą historią i wygląda dobrze o każdej porze roku, chociaż zimą trzeba liczyć się z solidnym błotkiem (porządne buty to podstawa!). Oprócz głównej alei noszącej obecnie uroczą nazwę Aleja Ambientowa, można też spacerować innymi ścieżkami. Wydaje mi się jednak, że infrastruktura wymaga już odnowienia – część tablic informacyjnych zasługuje na wymianę. Tuż nieopodal znajduje się kampus Uniwersytetu w Białymstoku, a wzdłuż ulicy 11 listopada prowadzi chyba najładniejsza ścieżka rowerowa w całym mieście.









Las Turczyński
Ten położony nieopodal Nowego Miasta las znajduje się tak naprawdę na terenie sąsiedniej gminy i nie „łapie się” do granic administracyjnych Białegostoku. Ale jest to bez wątpienia jedno z ulubionych miejsc spacerowych mieszkańców tej części miasta.
Fragmenty lasu spotkamy też oczywiście przy Zalewie Dojlidy, o którym pisałam na blogu już wielokrotnie.
Zdaję sobie sprawę, że nie ma miejsc idealnych. W każdym mieście coś nam się nie spodoba, czegoś zabraknie, a im więcej się podróżuje, tym łatwiej takie wady wychwycić. Działa to oczywiście również w drugą stronę – dzięki wyjazdom możemy docenić walory miejsca, w którym przebywamy na co dzień. W Warszawie do rezerwatu mogę pójść pieszo, a w zasięgu 5-15 minut spaceru mam kilka parków. Bardzo bym chciała, żeby Białystok dążył do zwiększenia powierzchni terenów zielonych. Pisałam już kiedyś, czego brakuje mi w Białymstoku i wśród moich „postulatów” (część z nich dziś bym wykreśliła, ale nie zmieniam treści tekstów z poprzednich lat – w końcu mój światopogląd i samo miasto też ewaluuje) znalazły się właśnie parki. Chciałabym, żeby każde osiedle miało swój park. Zazdroszczę innym miastom, które nawet w gęsto zadrzewionych parkach sadzą kolejne drzewa (przykład: Olsztyn) albo które decydują się na założenie nowego parku od podstaw (przykład: Suwałki). W ramach hobby regularnie czytam i oglądam wiadomości z krajów bałtyckich i nie mogę wyjść z podziwu, jak dojrzałe podejście do natury i przestrzeni miejskiej reprezentują te społeczeństwa. Często nie mamy niestety bezpośredniego wpływu na otaczającą nas rzeczywistość, dlatego wychodzę z założenia, że trzeba maksymalnie korzystać z tych miejsc, które jednak nam się podobają. Będąc w mieście, „porzuć miasto i chodź”!
Kasia Nosowska – O lesie
Tam gdzie wślizguje się źdźbłem,
Złotym, ostatnim (pole w las)
Tam gdzie pasą się mgły,
O poranku (rosa lśni)
Tam gdzie leżę cicho na wznak,
Tam ślizga się po mnie wiatr.
Łopatki znaczą w mchu ślad
Porzuć miasto i chodź!
Musisz tu przyjść, musisz tu przyjść.
Czuję, że idziesz, szeleszczą liście, gałęzie skrzypią,
Oddycham szybciej.
Czuję, że idziesz, opady szyszek, w skroniach dudnienie.
Musisz tu przyjść, musisz tu przyjść.
Tam gdzie wślizguje się źdźbłem
Złotym, ostatnim (pole w las)
Tam gdzie pasą się mgły,
O poranku (rosa lśni)
Tam gdzie leżę cicho na wznak,
Tam ślizga się po mnie wiatr.
Łopatki znaczą w mchu ślad
Porzuć miasto i chodź!
(Musisz tu przyjść, musisz tu przyjść.)
Słyszysz jak wołam:
„Chodź musisz tu przyjść!”
Exodus zmierza ląd,
Musisz tu przyjść!
Szeleszczą liście,
Musisz tu przyjść!
Porzuć miasto i chodź,
Musisz tu przyjść!

1 myśl w temacie “Las w Białymstoku”