Czy wiecie, że z krajobrazu Białegostoku zniknęła bezpowrotnie imponująca mozaika z okresu PRL-u (1984 r.), którą można było podziwiać na ścianie budynku Polmosu przy Elewatorskiej? Efektowną winorośl projektu Bogumiły Masickiej wykonał białostocki rzeźbiarz Jerzy Grygorczuk. Zastąpiło ją jednak malowidło z żubrami. Podejrzewam, że ze względu na peryferyjne położenie wielu białostoczan nie wiedziało nawet o jej istnieniu. Dziś zobaczymy ją już tylko na zdjęciach (najlepsze znalazłam na stronie lokalnej Gazety Wyborczej):
A czy słyszeliście o zniszczeniu sześciu dekoracji wykonanych w formie sgraffito na charakterystycznych wykuszach klatek schodowych w dwóch blokach przy Alei Piłsudskiego (to dwa budynki znajdujące się najbliżej skrzyżowania z Sienkiewicza)? Dziś zamiast postaci prezentujących ubiory zobaczymy po prostu zwyczajne jednokolorowe powierzchnie. Na szczęście ten zbrodniczy proceder nie dotknął wszystkich ozdób ściennych autorstwa Antoniego Szymaniuka – zostały one odrestaurowane i zachowane na pozostałych blokach przy tej samej ulicy.
Zauważyliście, że mimo starań wielu zaangażowanych osób podczas termoizolacji budynków Śniadecji zakryto ogromną mozaikę przedstawiającą kulę ziemską? Dzieło Aleksandra Chomczyka wspaniałomyślnie nie zostało zniszczone, a „jedynie” przykryte styropianem. Poniższe zdjęcie pochodzi ze strony Wrota Podlasia:
A czy wiedzieliście, że zniszczenie groziło także mozaice z tarasu restauracji Kaunas przy ulicy Wesołej? Na szczęście w porę została wpisana do rejestru zabytków! Chodząc po centrum Białegostoku, warto czasem spojrzeć w górę. Przed Centralnymi Dożynkami, które odbyły się w 1973 roku, miasto przeszło metamorfozę. Można rzec z przymrużeniem oka, że malowano trawniki na zielono :) To wówczas wybudowano wiele charakterystycznych dla Białegostoku pawilonów, a także przyozdobiono ściany budynków. Mozaiki i sgraffita upiększyły centrum miasta. A dziś trudno sobie bez nich wyobrazić Białystok. Najważniejszy jest jednak fakt, że są one prawnie chronione i żadna termoizolacja nie powinna im zagrażać.
Moją ulubioną białostocką mozaiką są sympatyczne sowy z kamienicy przy ulicy Sienkiewicza 24. Nie mogę jednak przejść obojętnie obok szpecącej budynek płachty reklamowej Gościnnej Kamienicy. Czy naprawdę tak trudno o bardziej wyrafinowaną formę reklamy? :( Przyjrzyjcie się naszym sympatycznym białostockim sowom. Są świetne!