Przed tegorocznymi Dniami Miasta otrzymałam w prezencie od Centrum Ludwika Zamenhofa w Białymstoku bardzo ciekawą i rewelacyjnie wręcz wydaną książkę dla miłośników historii naszego miasta. Mam na myśli najnowszą publikację CLZ poświęconą białostockim fotografom z lat 1861-1915. Ta książka to kopalnia informacji, za co należą się wielkie podziękowania pomysłodawcom. Nie pierwszy już raz ukazuje się wartościowa książka traktująca o dawnym Białymstoku. Ilekroć przeglądam takie publikacje, ogarnia mnie smutek, że w wyniku wojennych perturbacji z tego starego eleganckiego Białegostoku (ograniczonego wprawdzie do kilku ulic) praktycznie nic nam już nie pozostało. Tym bardziej warto zapoznać się z tym, co już nigdy nie wróci i co Białystok stracił bezpowrotnie.
Bardzo się cieszę, że wciąż powstają nowe książki poświęcone historii Białegostoku. Czy zauważyliście jednak, że brakuje u nas książek o dzisiejszym mieście? W stylu „Zrób to w…” czy chociażby wertowanej niedawno przeze mnie „Rajza po Kato”. Czy zbyt mało jest w Białymstoku miejskich aktywistów, którzy chcieliby taką książkę „na luzie” napisać? Czy może brak u nas podatnego gruntu na takie niestandardowe publikacje? Czasem się śmieję, że jeśli czegoś takiego się nie doczekam, to usiądę i sama coś napiszę ;) Przynajmniej w Internecie :)