Niechętnie kupuję pamiątki. Nie lubię tych typowo turystycznych sklepów z kubkami, breloczkami i pstrokatymi torbami w stylu „I love (wstaw odpowiednią nazwę miasta)”. Podczas każdego wyjazdu zaglądamy jednak do takich przybytków, ponieważ zawsze istnieje szansa, że natrafimy na całkiem zgrabny gadżet albo nietypową pocztówkę. Poza tym staramy się przywieźć kilka drobiazgów tym, którzy się ich najzwyczajniej w świecie spodziewają i potrafią się nimi szczerze cieszyć.
Ja najbardziej lubię pamiątki kulinarne, które wprawdzie nie są wieczne, ale pozwalają przedłużyć wrażenia związane z pobytem w innym kraju lub mieście. Dlatego zawsze zwożę do domu jakieś niedostępne w Polsce produkty lub produkty regionalne.
Nie oznacza to jednak, że całkowicie stronię od gadżetów takich jak kubki czy lniane torby. Lubię je, ale sprawiają mi one radość jedynie wtedy, kiedy jakieś miasto obdarzam prawdziwym sentymentem i sympatią. Z miast polskich w rachubę wchodzą tak naprawdę tylko dwa: Białystok i Warszawa. W innych ośrodkach też jest wprawdzie fajnie, ale jakoś nie wyobrażam sobie siebie pijącej kawę z dizajnerskiego kubka z napisem „Kraków” czy z odwzorowaniem neonu z Poznania :) Mam oczywiście na myśli tak zwany miejski dizajn, a nie zwykłe pamiątki. O ile w Warszawie bez problemu można się w tej materii zadowolić, o tyle w Białymstoku natrafiamy już na problem. Otóż miejskiego dizajnu u nas praktycznie nie ma :( Nawet niedawny konkurs na nową grafikę reklamującą nasze miasto nie wpisuje się w ten praktykowany w wielu miastach trend, chociaż jest już krokiem w dobrym kierunku. Bardzo cenię inicjatywy ze Śląska – tam bez problemu kupimy ciekawy gadżet, zabawny t-shirt czy torbę. Pragnę podkreślić, że lubię Górny Śląsk, chętnie tam jeżdżę i zdaję sobie sprawę, że mam tam jeszcze wiele do odkrycia. Ale brakuje tego osobistego pierwiastka, który pozwalałby mi latać po mieście w śląskiej koszulce (choć obiektywnie uważam ją za zabawną!). Zobaczcie, co oferują niektóre śląskie sklepy internetowe:
i zerknijcie na zestawienie 10 najlepszych śląskich gadżetów:
10 najlepszych śląskich gadżetów
Prawda, że dobre? :)
Po tym preludium wróćmy jednak na nasze Podlasie. Na rynku funkcjonuje sklep Xoroshe, po którym obiecywałam sobie dużo więcej. Tymczasem inicjatywa rozwinęła się dość mocno w nurcie białorusko-podlaskiego folku. Oferują dobre gatunkowo i stuprocentowo polskie ubrania i inne produkty, jednak nie umiem się z nimi utożsamiać. Poza tym brak im tego przysłowiowego „jaja”. Nie da się im jednak odmówić innowacyjności na lokalnym rynku – to pierwsza taka firma na Podlasiu, która wykorzystuje zainteresowanie „małą ojczyzną” i przywiązaniem do niej. Czy możemy jednak znaleźć coś jeszcze?
Kiedyś postanowiłam obejrzeć wystawę pamiątek z Białegostoku wyeksponowanych w witrynie kwiaciarni Żonkil. Zobaczyłam tradycyjne magnesy na lodówkę, breloczki ze śledziem, śnieżne kule, otwieracze do butelek, dzwonki i kubki. Z tego zestawu kubek był chyba najlepszy, aczkolwiek nie idealny. Jednak ogromny plus za nowoczesną grafikę! Kiedyś w kiosku na Sienkiewicza widziałam jeszcze lniane torby i t-shirty ze śledzikiem białostockim… Tu wersja internetowa: Śledzik białostocki
Chyba przyznacie, że po obejrzeniu kilku zaledwie stron ze śląskim dizajnem, oferta śledzików wydaje się bidna i nudna niczym mysz kościelna… Zdaję sobie sprawę, że Białystok nie jestem centrum ruchu turystycznego. Ale mieszka w nim wielu oddanych temu miastu ludzi. Jestem przekonana, że choćby na rynek lokalny warto byłoby wejść z ciekawą linią bluz, t-shirtów, lnianych toreb i innych drobiazgów, które znalazłyby zbyt wśród mieszkańców, a być może również i wśród przypadkowych turystów.
Co dziś przywiozłabym z Białegostoku jako pamiątkę? Chyba klasyk z puszki – pasztet białostocki z drobiu ;)
Moja rodzina wywozi z Białegostoku sękacze, sery korycińskie i obwarzanki od Kraski – na pamiątkę :) Kilka lat temu szukaliśmy czegoś dla dzieci, żeby zawieźć goszczącym nas znajomym z Gdańska i rzeczywiście bieda była. Ostatnio pojawiła się książka z płytą, do kupienia w BTL, więc coś „drga” :)
PolubieniePolubienie
Tu nie chodzi tylko o brak ruchu turystycznego, który w Białymstoku jest rzeczywiście niewielki. Ja diagnozuję ten problem inaczej i odnosząc się bezpośrednio do Górnego Śląska w Białymstoku nie ma Akademii Sztuk Pięknych ani wydziału projektowego – co za tym idzie nie ma środowiska projektowego (freelancerów, młodych agencji projektowych) które takie rzeczy by tworzyło, nasyciło nimi rynek. By stworzyć coś jak „gryfnie” potrzebne jest środowisko, grupa osób natomiast większosc białostockich gadzetów projektuje jedna osoba bo nikomu innemu się nie chce. Co też znaczy ze potencjalni inwestorzy nie widzą w tym zbyt intratnego pomysłu by w niego inwestować….
PolubieniePolubienie
Dzięki za wspomnienie w Twoim poście o Śledziku Białostockim. Z radością pragnę oznajmić, że otworzyłam stacjonarny sklep z pamiątkami, w którym nie jest już bidnie i nudno :-) Zapraszam na Kilińskiego 13 (wejście od strony Pałacu Branickich) :-)
https://www.facebook.com/sledzikbialostocki/
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki za dalszy rozwój przedsięwzięcia! :)
PolubieniePolubienie
Śledzik dziękuje :-)
PolubieniePolubienie