Okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku należy bez wątpienia do najfajniejszych w całym roku, dlatego warto zadbać o to, aby w miarę możliwości spędzić ten czas w miłym otoczeniu i towarzystwie. Mam ten komfort, że nie musiałam w tych dniach pracować, dlatego z czystym sumieniem poświęciłam się odpoczynkowi (ale nie lenistwu!). W Białymstoku spędziłam prawie dwa tygodnie i codziennie starałam się zrobić coś ciekawego :) W poszukiwaniu ostatnich bożonarodzeniowych prezentów zajrzałam do Pożegnania z Afryką przy ulicy Waryńskiego, o którym zupełnie zapomniałam. Dopiero po przypadkowej wizycie w jednej z kawiarni tej sieci w Warszawie, przypomniałam sobie, że przecież Pożegnanie … jest i w Białymstoku. I to od dawna! Wnętrze nie jest wprawdzie aż tak klimatyczne jak w innych lokalach tej pijalni kawy, jednak ma w sobie coś miłego i kusi niesamowitym zapachem kawy :) Muszę się Wam przyznać, że lubię robić zakupy w Białymstoku. Spożywcze, ponieważ zawsze znajdę jakieś regionalne produkty, o których w Warszawie mogę co najwyżej pomarzyć. Ubraniowe, ponieważ znam kilka sklepów istniejących od lat, w których można kupić bardzo przyzwoite rzeczy i nie zbankrutować. W galeriach handlowych też nie ma aż takich tłumów jak w Warszawie i akurat ja zawsze trafiam na takie fajne rzeczy, których w Warszawie nie widziałam :) (Po Świętach udałyśmy się z Mamą na zakupy. Nie wierzę w wyprzedaże w Polsce, więc nie ogarnął nas ten poświąteczny szał, kiedy to wszyscy jak najszybciej chcą wydać pieniądze z prezentów od Świętego Mikołaja czy też bony, które dostali w zakładzie pracy. Ułożyłam z Mamą listę, co i gdzie mamy kupić, i tego planu się trzymałyśmy. Korki do Alfy zaczynały się jednak już przy lodowisku!! Zmotywowało nas to do jeszcze szybszego robienia zakupów :D Przy okazji dowiedziałam się, że ceny w Media Markt w Białymstoku są najwyższe w kraju – a ja naiwna myślałam, że wszędzie są takie same – a mimo to nasz Media Markt ma najlepsze obroty w całym kraju. Nietrudno się domyślić, dlaczego :D) Papiernicze, ponieważ sklep „art” przy Sienkiewicza 14 nie zmienił się od moich czasów szkolnych i można tam kupić profesjonalne artykuły. A nawet prasowe – jakoś milej kupić jest gazetę w znanym kiosku Ruchu na osiedlu niż w Empiku :) W ramach egzotyki kupuję czasem też prasę regionalną, która wprawdzie zbyt wiele nie wnosi (wszystkie informacje znajdziemy przecież w sieci, a i poziom artykułów pozostawia wiele do życzenia …), jednak z zaangażowaniem przeglądam kilka razy w roku białostockie gazety. Taki folklor :) Poza tym zawsze towarzyszy mi takie uczucie, że dzięki temu, że wiele produktów kupuję lokalnie, daję zarobić ludziom na miejscu, a nie tylko wielkim sieciom handlowym.
Jak już pisałam na blogu, udało mi się spotkać z koleżanką ze szkoły w aktualnie mojej ulubionej kawiarni w mieście, czyli w KaffkaBistro – kolejna wizyta na plus! Już w Nowym Roku zaszliśmy tam też z Januszem i udało nam się zająć miejsce przy oknie!
Miło było popatrzeć przez szybę na padający deszcz :) I poprzeglądać książki (niemalże same nowości, a nie książki, które stoją po to, aby stać) oraz magazyny, których na co dzień nie kupuję (Kukbuk, Weranda). Gdybym mieszkała w Białymstoku, zachodziłabym do Kaffki przynajmniej raz w tygodniu :)
Z Januszem zaszliśmy pewnego wieczora do Kawiarni Lalek. Nic się tam nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty, a było to w … trzeciej klasie LO :) Lokal nieco na uboczu, ale złego słowa o nim nie powiem :)
Przed Sylwestrem udało mi się zaznać trochę prawdziwej zimy! Konkretny mrozek, śniegu wprawdzie niezbyt wiele, ale i tak było fajnie. Jeszcze rok temu nie mogłam się nacieszyć z ciepłych i bezśnieżnych Świąt Bożego Narodzenia, a teraz marzę o tym, żeby znowu była taka prawdziwa zima! Zauważyłam, że fizycznie czuję się wtedy dużo lepiej niż w taką wietrzną i deszczową pogodę jak ta obecna …
Stojąc na przystanku pod moją podstawówką, obserwowałam, jak wielu kierowców ignoruje czerwone światło i jakby nigdy nic przejeżdża sobie przez przejście! Nie wiem wprawdzie, kto rozregulował sygnalizację na Radzymińskiej … Kiedyś było to światło na żądanie, dziś zmienia się samoistnie, mimo że nikt go nie potrzebuje … Auta mają spalać więcej paliwa? Jakiś ukryty podstęp?
Tegoroczna iluminacja Białegostoku bardzo mi się spodobała. Oprócz znanych już elementów pojawiły się i nowe, które chyba większości przypadły do gustu. Nie zrobiłam wprawdzie zbyt wielu zdjęć, ponieważ ani razu nie wybrałam się stricte z zamiarem fotografowania miasta. Wszystkie kadry powstały zatem w locie. W internecie znajdziecie jednak całe mnóstwo profesjonalnych zdjęć świątecznej iluminacji miasta.
Jedynie fontanna na Rynku Kościuszki prezentowała się moim zdaniem lepiej w dawnej odsłonie. Była oryginalna, a teraz wygląda jak fontanna w każdym polskim mieście. Szkoda.
To zdjęcie zrobiłam już kilka lat temu. Nie mogę w moich zbiorach znaleźć starej fontanny w całej krasie. Pamiętam, że tamtego popołudnia w centrum było bardzo dużo ludzi, wszyscy na kogoś czekali i biegli na jakieś spotkania ze znajomymi. Tak jak i ja :) Do Castela na grzane wino, pamiętam jak dziś :)
Po śniegu nie ma już ponoć ani śladu :( Czyli zupełnie tak jak wtedy, kiedy przyjechałam do domu na Święta. Spotkałam wtedy takie bałwanki przy przedszkolu w centrum miasta … Przyznacie, że pomysłowa ochrona krzaczków :)
Ilekroć przyjadę do domu, przeczesuję internet pod kątem wydarzeń kulturalnych. Wielokrotnie czytałam, że oferta kulturalna w mieście jest zbyt uboga i należałoby ją poszerzyć. Mnie jednak udaje się niemalże za każdym razem natknąć na coś interesującego. Tym razem byłam w Operze i Filharmonii Podlaskiej na „Baronie Cygańskim” (gościnnie z Łodzi), w BTL na „Szwejku” (wreszcie!) oraz w kinie na seansie „Cząstki Podlasia”. Zdecydowanie należę do tych osób, które do opery/filharmonii chodzą i nie dostają biletów w pracy w ramach socjalu ;) BTL darzę szczególnym sentymentem (kiedy byłam mała, Mama zabierała mnie tam na spektakle lalkowe dla dzieci) i lubię wystawiane tam sztuki (obecnie już te dla dorosłych). „Cząstkę Podlasia” polecam każdemu – powoduje, że w sercu robi się tak ciepło. Nawet moja przyjaciółka Kasia, nieskora do wzruszeń, tym bardziej na filmach, wyszła z seansu poruszona. Tak bardzo, że od razu napisała mi sms z wrażeniami :) To najlepszy dowód na to, że produkcja ma w sobie to coś, czego nie da się opisać. Każdy Podlasianin powinien to zobaczyć :) A i poza granicami województwa byłaby to niezła promocja. Jestem w stanie wyobrazić sobie takie trailery przed seansami w kinach w kraju i myślę, że potrafiłyby wzbudzić zainteresowanie osób niezwiązanych z regionem i nieznających jego specyfiki. W planach miałam jeszcze wystawę fotografii w Muzeum Historycznym, ale nie starczyło mi na nią czasu … Mam nadzieję, że chociaż Rodzice się na nią wybiorą: Fotografie Józefa Sołowiejczyka Do moich stałych punktów na mapie kulturalnej miasta należą jeszcze Galeria Arsenał oraz Galeria Sleńdzińskich. Coraz rzadziej chodzę natomiast do Teatru Dramatycznego. Według mainstreamowych mediów jestem pewnie lamusem, a może i nie rozumiem sztuki – wolałam jednak „stary” teatr przed zmianą dyrekcji. Dlatego zwiększyło się pewnie moje zainteresowanie repertuarem w Białostockim Teatrze Lalek.
Dni wolne sprzyjały spotkaniom towarzyskim. Aż dwukrotnie zorganizowaliśmy małe blogowe mitingi: w Czarcim Pubie (Pub niczym legenda, w tym samym miejscu, ten sam wystrój – niezmienny od lat. Jednak można w nim palić, a ja od dymu papierosowego w lokalach gastronomicznych odzwyczaiłam się bardzo szybko) oraz w Biesiadzie w Supraślu. Wreszcie udało mi się zapoznać twórców profilu Ręce precz od Dojlid, których szczerze podziwiam za zaangażowanie, wiedzę i cierpliwość! Takich ludzi Białystok potrzebuje i tacy ludzie dają nadzieję na jakieś zmiany w grodzie nad Białką. Od Piotrka z projektu Zapomniane Podlasie mogliśmy dowiedzieć się wielu ciekawostek o nieznanych lub faktycznie zapomnianych zakątkach naszego regionu. Zajrzyjcie na ich strony – są naprawdę wartościowe.
Supraska Biesiada to chyba najmilsza knajpka w tym miasteczku. O Łukaszówce nie mam najlepszego zdania – pisałam kiedyś na blogu o poziomie obsługi w tym lokalu. I postanowiłam wówczas, że moja noga nigdy więcej tam nie postanie. W Biesiadzie było natomiast bardzo sympatycznie, wnętrze ozdabiała choinka z naturalnymi „bombkami”, a ze względu na to, że tematów do rozmów było sporo, przedłużono nawet nieco czas otwarcia :) Supraśl należy do moich podlaskich Top 5, chociaż ostatnio dość często czytam o tamtejszych zawirowaniach politycznych i układach … 30 grudnia w TVP Polonia został wyemitowany ciekawy program dokumentalny o Supraślu w ramach projektu „Supraśl – polskie okno na Szwajcarię”. Jeżeli uda się Wam odszukać ten odcinek w sieci, polecam! Czytała Krystyna Czubówna.
W Sylwestra graliśmy rodzinnie w Eurobiznes – emocje jak za dawnych lat! Ale przegrałam cały majątek! Z nadmiaru wrażeń prawie przeoczyliśmy północ! Z wyjścia do centrum na pokaz fajerwerków wyszły nici …
Kolejna wizyta w mieście w bliżej nieokreślonej przyszłości. Niestety. Dziś jeszcze bardziej niż kiedykolwiek zasmuca mnie brak perspektyw na dobrze płatną pracę w Białymstoku. Czy ten rok przyniesie jakieś przełomowe zmiany? Pamiętam jak dziś, kiedy podczas moich praktyk zagranicznych pewien pan, który miał za żonę białostoczankę, powiedział mi następujące słowa: „Białystok ma problem. To w sumie fajne i ładne miasto, ale ma problem. Brakuje pracy. Miło pojechać tam na kilka dni, ale jednak czegoś temu miastu brakuje”. Trudno zaprzeczyć …
Ha. TO też moja podstawówka :) I też ignoruję to czerwone światło czasami, bo ta sygnalizacja ignoruje mnie jako istotę z całkiem nieźle rozwiniętym mózgiem :) ps. tylko wówczas, gdy okolica wygląda jak pustynia :)
PolubieniePolubienie