Na początku października zmierzałam na umówioną godzinę 12:00 pod białostocki ratusz. Początkowo chciałam skorzystać z miejskiego roweru, ale pomyślałam, że jadąc nie zobaczę tyle, co idąc pieszo, a już na pewno nie zrobię tyle zdjęć. Po drodze zajrzałam na podwórze między blokami przy ulicy Białówny. A tam, jak gdyby nigdy nic, stoją sobie jeszcze chlewki/chlewiki/komórki gospodarcze (proszę wybrać odpowiednią nazwę – słyszałam wszystkie z nich). Na jednej ze ścian widać jeszcze pozostałości po starym muralu (co dokładnie przedstawiał?). A pod blokami kwitły słoneczniki :)