Lokalny patriotyzm

Już w czwartej klasie szkoły podstawowej polubiłam geografię i zamiłowanie do niej pozostało mi już na całe życie. Przejawia się to bardzo często w sprawach dość prozaicznych. Uwielbiam mapy, szczególnie te papierowe, których nie zastąpi żadna atrakcja w telefonie. Potrafię wziąć sobie do ręki atlas i spędzić nad nim kilka godzin. Stojąc w korku lub jadąc tramwajem patrzę na rejestracje samochodów i „odgaduję”, skąd przyjechały (doskonała powtórka województw i powiatów!). I odkąd świadomie kupuję produkty (każde!), czytam, gdzie zostały wyprodukowane. Najchętniej wybieram oczywiście te z Podlasia, ponieważ opanowuje mnie wówczas poczucie spełnionego obowiązku: wspieram swoich i daję im zarobić. Wiem, że nie wszystkie firmy są w polskich rękach, ale ktoś te artykuły w końcu u nas produkuje i przynajmniej ci ludzie mają miejsce pracy dzięki naszym zakupom. Uwierzcie mi, że za każdym razem ogarnia mnie taka mała radość, że zrobiłam coś pożytecznego, a przy okazji sama zjem na przykład coś smacznego :)

Chciałabym Wam przedstawić moich lokalnych faworytów i poprosić o wskazówki, jakie produkty (nie tylko artykuły spożywcze) z naszego miasta lub regionu polecacie :)

1. Płatki owsiane z PZZ Białystok

Nie ćwiczę z Chodakowską czy z Lewandowską, ale śniadanie bez płatków owsianych dla mnie nie istnieje! Codziennie rano pochłaniam miseczkę płatków z bakaliami i z miodem (oczywiście z zaprzyjaźnionej pasieki, najczęściej z okolic Sejn – miodu w sklepie nigdy nie kupuję!). Szczerze polecam Wam te niedrogie płatki owsiane z naszego miejskiego PZZ-tu. Je się je dużo przyjemniej niż wszystkie inne w plastikowych opakowaniach ;)

platki-zwykle2. Mąka z PZZ Białystok

Mąkę kupuję dość rzadko, ponieważ nie zaliczam się do łasuchów i nie przepadam za pieczeniem. Zdarza mi się jednak zakupić mąkę do innych potraw i za każdym razem, kiedy udaję się po mąkę w Warszawie, łapię się na tym, że podświadomie poszukuję tej w znanych mi opakowaniach z PZZ Białystok. Lokalna mąka była i jest w domu w Białymstoku od zawsze i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to w przyszłości zmienić :) Wiecie, jak cierpię wewnętrznie, kiedy muszę kupić mąkę z Poznania lub z Dolnego Śląska?!

maka-bialostocka maka-tortowa maka-wroclawska

3. Mój ulubiony pasztet z puszki, niedostępny poza Białymstokiem i okolicami, to klasyczny Pasztet białostocki z drobiu, które deklasuje wszystkie inne pasztety tego rodzaju. Pisałam już o nim w poście ale pasztet! Wiem, że to nie jest najzdrowsze jedzenie, ale od czasu do czasu funduję sobie jedną puszeczkę i zjadam kanapki z pasztetem i pomidorem ;)

pasztet

4. Masło Ekstra Podlaskie z Łap

Moje ulubione masło, które smakuje jak masło i produkowane jest w Łapach. Sprzedają je w sklepach sieci MarcPol i choć nie należy do najtańszych, kupuję je zawsze, kiedy mam taką możliwość. Dostępne również w MarcPolu w Warszawie :) Gdyby nie niesprawiedliwa polityka naszego rządku, cukrownia w Łapach nie zostałaby zamknięta i wtedy pewnie wspomniałabym jeszcze o łapskim cukrze … Ale to już tylko historia.

indeks

5. Kefir sokólski

Od lat na rynku, od lat w tym samym opakowaniu, choć w międzyczasie zmienił się właściciel OSM w Sokółce. Wciąż jednak jest to kefir z Podlasia. Owszem, zawiera mleko w proszku, jak większość kefirów tego rodzaju (minus!!), jednak ma swój niepowtarzalny smak i stosunkowo mało chemii. Dlatego od czasu do czasu pozwalam sobie na kefirek, ale nigdy w wersji light, ponieważ takie produkty są z reguły bardziej niezdrowe od tych tradycyjnych.

kefor-sokólski

Nie zjadam dużo nabiału, jednak najistotniejsze jest dla mnie miejsce pochodzenia mleka, z którego wytwarzane są poszczególne produkty. NIGDY nie kupuję produktów mlecznych spoza obszaru Podlasia. Granica kończy się na linii Wysokie Mazowieckie – Zambrów – Grajewo i absolutnie nie zostaje przeze mnie przekroczona. Nigdy w życiu nie kupię produktów mlecznych ze Śląska, Wielkopolski lub nawet Polski Centralnej. Koniec, kropka.

6. Ogórki konserwowe z Agrovity

Lubię ogórki w każdej postaci. Latem pochłaniam małosolne, a zimą przerzucam się na konserwowe lub kiszone z własnej spiżarni. Te z Agrovity (Białystok, ul. Octowa) goszczą na naszym stole regularnie.

Ogorki-konserwowe-40324-big

7. Musztarda sarepska z Agrovity

Kiedy byłam młodsza, jadałam dość często kiełbaski. Nie przepadam za ketchupem, za to bardzo chętnie sięgam po musztardę. Zawsze kupowałam sarepską, kiedyś jeszcze z BZPOW, a dziś z Agrovity. Niestety, jakość tej musztardy pogorszyła się, ale ja na szczęście coraz rzadziej jadam musztardę w ogóle, więc nie będę pewnie zmuszona do poszukiwania nowego produktu :)

5906732600035

8. Chleb wileński z PSS Społem Białystok

Na Litwie byłam trzy razy, ale nigdy w Wilnie. O ile za Litwą nie przepadam (być może brakuje mi dobrych doświadczeń), o tyle ich jedzenie uwielbiam. Nabiał i pieczywo, w tym osławiony chleb wileński, to przysłowiowe niebo w gębie, a wybór piw i smakowych napojów alkoholowych doprawdy imponujący. Do czego zmierzam. Znam smak prawdziwego chleba wileńskiego i wiem, że produkt PSS-u nie ma z nim nic wspólnego, jednak czasem po niego sięgam, bo przypomina mi smak dzieciństwa.

chlebWilenski

9. Mielonka z PMB

Upadek PMB to skandal! Nie wiem, czy mielonka wieprzowa z ulicy Poziomej jest jeszcze dostępna w sklepach – ja nie widziałam jej już od dawna :( Była to jednak najlepsza mielonka z puszki, jaką jadłam w życiu i wiem, że ten smak na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

mielonka

Poza jedzeniem chciałabym zwrócić Waszą uwagę na firmy DeFacto (ubrania z Bielska Podlaskiego) oraz Betesca (chemia gospodarcza z Białegostoku). Lubię też przeczytać w książce (a zawsze to robię), że została wyprodukowana w Białostockich Zakładach Graficznych nieopodal mojego domu. Najczęściej natykam się na tę wzmiankę w albumach na kredowym papierze :)

Niecierpliwie czekam na Wasze lokalne typy!

4 myśli na temat “Lokalny patriotyzm

  1. Nigdzie na świecie jedzenie nie smakuje tak jak w domu. Szkoda, że większość osób nie docenia tego, kiedy jeszcze może. Tak jak Ty, staram się wybierać lokalne produkty, kiedy jestem w domu. Przez dłuższy czas mieszkałam w Katowicach – i to jedzenie wspominam najgorzej. Tu gdzie obecnie mieszkam wszystkie warzywa przypominają ten najgorszy sort z hipermarketu – woda i brak aromatu. W Białymstoku nie jest trudno znaleźć prawdziwe owoce czy warzywa- takie, które widziały słońce i miały korzenie w ziemi. Ja mam rodzinę na wsi i miałam to szczęście, że wiem jak smakuje prawdziwe jedzenie a nie to, co obecnie wciska się ludziom w sklepach.

    Polubienie

  2. Do listy można jeszcze dodać wszelkie produkty firmy Piątnica- bardzo lubię.
    Pieczywo z PSSu też lubię, ale od „wileńskiego” preferuję „białowieski” oraz chlebek turecki i paluchy z cynamonem. Świetne jest też pieczywo z białowieskiej piekarni „Hermes”, szczególnie bułki z cynamonem ;). Osobny rozdział to wędliny- uwielbiam kiełbasę biebrzańską z firmy Kabo oraz palcówkę z PSSu. Na czele listy jest również kindziuk i kumpiak z ZMB Dystrybucja (następcy PMB). Wśród soków lubię „Podlaski Sad”-rodzinna firma z Łysek koło Choroszczy, która robi naturalne, tłoczone soki z własnego sadu. Pycha! Najlepszy jabłkowo-dyniowy. Jak gdzieś wyjeżdżam to często wiozę ludziom sery korycińskie, które są rewelacyjne i cieszę się, że szybko zyskują w całej Polsce popularność. Lubię też wody z naszego regionu-Augustowiankę i Krynkę. Jak widać da się wyżywić jedząc i pijąc tylko produkty z Podlasia.

    O podlaskich alkoholach dałoby się napisać 10 takich wpisów, ale poprzestańmy tylko na zaakcentowaniu ich istnienia, gdyż większości nie da się kupić „legalnie”.

    Pozdrowienia!

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s