W kończące się właśnie wakacje spędziłam bardzo dużo czasu w Białymstoku, jednak nie w poszukiwaniu ciekawych i nieznanych zakątków miasta, lecz w celach naukowych. Nie udało mi się zatem zrobić wielu zdjęć, ponieważ większość czasu spędziłam za biurkiem, ale kilka razy wyszłam jednak poza ogrodzenie ogrodu, żeby przejechać się rowerem czy wypić piwo w lipcowe gorące wieczory. W tym roku Białystok należał chyba do najgorętszych miast w Polsce, codzienne temperatury w lipcu powyżej 30 stopni to było coś! :) Kiedy patrzę teraz na te zdjęcia z Rynku Kościuszki, tęsknię za upałami, tym bardziej, że z perspektywy domu i ogrodu było one nawet bardzo znośne :) No nic, oby do zobaczenia za rok!