pocztówki (19)

Z opublikowaniem tej pocztówki czekałam do zimy, a więc do teraz. Dziś w Warszawie od rana pada śnieg. Właśnie wyjrzałam na jedną z mirowskich ulic i zobaczyłam długaśny sznur aut czekających do skrętu w prawo … Nie lubię zimy. Śnieg mógłby dla mnie istnieć od Wigilii do Trzech Króli – wtedy tworzy niepowtarzalny klimat. Chociaż ta przez większość z nas niekochana pora roku ma też i swoje zalety – potrafi być na przykład bardzo malownicza. Nigdy indziej czytanie książek pod kocem i picie herbaty nie jest też chyba aż taką przyjemnością :) Zerknęłam właśnie na nasze miasto dzięki wszędobylskim kamerom – śniegu jak na lekarstwo (cóż za niespodzianka!), Rynek Kościuszki od wczoraj przygotowany na Boże Narodzenie. Jest jednak ponoć zimno – tu zdaję się na moją Mamę, która wracając z pracy zdążyła poczuć tę ujemną temperaturę, kiedy to trzy autobusy linii 27 wypadły z rozkładu … Po tym przydługim wstępie spójrzmy na Rynek Kościuszki kiedyś. Ile śniegu. A ile drzew …

Hm, skoro tak biało i zimowo w tym wpisie, wspomnę jeszcze o filmiku, który w ostatnim czasie zrobił małą karierę na „lokalnym” fejsbuku. Część z Was zapewne już wie, że „po Podlasju nie chodzo biali niedzwiedzi” :) Przyznam szczerze, że całkowicie świadomie w czasie tej wielkiej ekscytacji nie odpalałam tego filmiku. Bałam się, że znowu ktoś nam jakiejś boruty narobił ;) Osobiście śmieję się już z tych białych niedźwiedzi na ulicach Białegostoku. Zawsze dodaję jeszcze, że w centrum mamy pomnik śledzia (sorry: sljedzia), za rogiem czai się żubr, z którym jesteśmy na ty, a Kononowicz to nasz lokalny bohater. Ale ok – walkę ze stereotypami ogólnie popieram, ale wiadomo, że i tak nic z tego nie wyjdzie ;) Wolę zatem już sympatyczne zwierzaki niż na przykład skojarzenia z Białorusią i wytykanie nam, że Podlasie to już nie Polska (swoją drogą przytyk na poziomie gruntu). Sam filmik ma nawet niezłą koncepcję, ale forma rozprawienia się z niedźwiadkiem jest chyba zbyt drastyczna … Godzi w naszO podlaskO milosc doo natury.

A skoro już o stereotypach mowa … :)