ESSA czyli East Side Street Art

Kiedy tylko dowiedziałam się o tych genialnych przykładach street artu w mieście, niezwłocznie poinformowałam Was o mojej radości i niemalże wyczekiwałam dnia, w którym będę mogła zobaczyć je na żywo. W sobotę dopięłam swego :) W ramach tegorocznych, już dwudziestych siódmych, Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku dwóch cenionych twórców stworzyło swoje dzieła w przestrzeni publicznej Białegostoku. Mam nadzieję, że pozostaną z nami na długo.

Produkcję Pawła Kozłowskiego (pseudonim SWANSKI) możemy podziwiać na ścianie budynku przy ulicy Waryńskiego 8 (widoczna jest od strony ulicy Częstochowskiej). Ciężko stwierdzić, czy jest to ptak, smok, a może wąż, ale bez wątpienia jest to motyw charakterystyczny dla tego artysty. Na prace SWANSKIEGO możemy natknąć się dosłownie na całym świecie: Berlin, Bochum, Bielefeld, Kolonia, Tirana, LA, Katowice, Warszawa … Uf. Niezły wynik. TUTAJ znajdziecie obszerną galerię zdjęć przedstawiających jego produkcje. Białystok aktualnie na samym czele :)

Wrzucę jeszcze info o samym SWANSKIM ze strony DSW:

Malarz, grafik, ilustrator, projektant. Urodzony w 1980 r. warszawski twórca związany silnie z kulturą miejską
i wywodzący się ze środowiska deskorolkowego. Jego prace pokonały długą drogę z ulicy na ściany galerii. Nie zajmował się jednak nigdy klasycznym graffiti. Jego związek z ulicą to dziesiątki grafik deskorolkowych dla firm z całego świata oraz wielkoformatowe interwencje miejskie w formie murali, które możemy obejrzeć na ścianach od Warszawy, przez Berlin, Bristol do Los Angeles. W swoim studiu maluje płótno, drewno, rzeźbi oraz wycina z drewna. Jest autorem opraw graficznych do telewizji oraz nagrodzonego Yachem teledysku dla Marii Peszek do utworu „Moje Miasto”. Konsekwentnie podąża drogą sztuki oraz autorskich komercyjnych realizacji na wysokim poziomie. Prowadzi własną firmę ubraniową Turbokolor.

______________________________________________________

Pracę Stanisława Szumskiego (pseudonim SZUM) znajdziemy z kolei na ścianie budynku przy ulicy Zamenhofa 5c. Czerwona ściana jest nie do przeoczenia. Można powiedzieć, że to flagowy produkt tegorocznych Dni Sztuki Współczesnej, ponieważ mural utrzymany jest w tej samej konwencji co plakat reklamujący wydarzenie. Twórcą plakatu jest oczywiście SZUM. Taka sztuka bez wątpienia rozbudza emocje i zachęca do dyskusji. Kiedy robiłam zdjęcia świeżej produkcji przed budynkiem stało dwóch starszych panów. Patrzyli na ścianę i nie mogli się zdecydować, czy to ładne, czy jednak nieładne. Po chwili dołączył do nich trzeci starszy pan i zapytał, co o tym sądzę. Ja na to, że bardzo fajne. Popatrzył na mnie jak na kosmitkę ;) Zaśmiałam się w duszy, że nie wszyscy ludzie rozumieją sztukę ;) Z drugiej strony spełniła ona swoją funkcję. Ciężko przejść obok tej ściany obojętnie. Rozumiem oczywiście, że są ludzie (pewnie spora grupa), którzy stwierdzą, że to jednak brzydkie i takie agresywne. Mnie się jednak bardzo podoba. Weselej popatrzeć na czerwoną ścianę niż na wyblakły róż :)

A kim jest SZUM? Strona DSW donosi:

Urodzony w 1992 r. w Gdańsku, mieszka w Michałowicach koło Szklarskiej Poręby. Uprawia malarstwo i grafikę. Za bardzo ważny w swojej twórczości uważa eksperyment i niewiedzę. Uważa, że nie można twierdzić, że się potrafi malować – trzeba pielęgnować w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka. Często zaczyna od czystego przypadku by okiełznywując go zacząć opowiadać historię – gdzie indziej historia pojawia się wcześniej i staje się opowiadana przez obraz.

Skoro piszę już o street arcie w Białymstoku, muszę wspomnieć o projekcie, który z miejsca zaskarbił sobie moją sympatię i całkowite poparcie, lecz do którego realizacji nie doszło i obawiam się, że nie dojdzie. Nikt o tym nie pisze, temat umarł chyba śmiercią naturalną. Pozostaje tylko cień nadziei, że być może przeczytamy kiedyś w internecie, że galeria sławnych białostoczan jednak powstanie. Pomysł rozbił się o pieniądze. Damian Dworakowski, prezes stowarzyszenia Kreatywne Podlasie, wpadł na pomysł umieszczenia na ścianach bloków przy ulicy Broniewskiego (od strony Alei Solidarności) wielkoformatowych portretów sławnych białostoczan. Byłyby one pięknie wyeksponowane i widoczne dla wszystkich wjeżdżających do centrum miasta. Dyskutowano nawet w nieodżałowanym przeze mnie Kopiluwaku, czyje podobizny powinny znaleźć się w tej osobliwej galerii. W pierwszej kolejności proponowano oczywiście Ludwika Zamenhofa i Jana Klemensa Branickiego. Poniżej znajdziecie zdjęcie z wizualizacją (ze strony bialystokonline.pl), co by było gdyby … Bloki w międzyczasie otynkowano, ściany szczytowe pomalowano w kolory tęczy. Przestrzeń aż wrzeszczy. Jest brzydko. A miało być tak pięknie.

2 myśli na temat “ESSA czyli East Side Street Art

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s