Postanowiłam dodać nową kategorię na moim blogu. Moja, wielokrotnie już tutaj wspominana, babcia ma ogromną kolekcję pocztówek z Białegostoku. Wiele z nich pokazuje zupełnie nieznany nam już Białystok, więc szkoda, żeby leżały w pudełku w szafce i nie służyły ogółowi. Wśród białostockich zapaleńców jest już pewien osobnik, który od lat prezentuje na swoim blogu między innymi pocztówki (BIAŁYSTOK – rapnik66). Ja chciałabym Wam stopniowo zaprezentować wybrane przeze mnie egzemplarze, szczególnie te świadczące o zmianach zachodzących w mieście na przestrzeni lat. I postaram się je tradycyjnie krótko skomentować, żebyście wiedzieli, co sobie o tym myślę. A może ktoś nabierze ochoty do dyskusji? Byłoby miło!
Na pierwszy ogień pocztówka z Lipową z dawnych lat. Osiedle robotnicze i Kino Pokój – tak znane, ale jednak zupełnie inne. Kino Pokój, niestety już nieistniejące, ze starym neonem i bez przybudówki z przodu. Jakieś takie lekkie i świeże. I te kolorowe parasole. Takie wesołe. Wszyscy wiemy, jak obecnie prezentuje się budynek dawnego kina – zgroza! Cały oszpecony reklamami. Obskurny, nieporządny, jarmarczny. Moim zdaniem kompletna katastrofa. A co mi tam – sami spójrzcie! Zdjęcie z portalu mmbiałystok:
Prawda, że koszmarnie? Stylowa latarnia i apartamentowiec w tle nie są w stanie się przebić przez ten pstrokaty kicz! Dlatego nie miałabym nic przeciw innemu zagospodarowaniu tego terenu. Pisałam już o tym przy okazji rozważań o przyszłości Lipowej: Pomysł na ulicę Lipową? Nasuwa się pytanie, dlaczego kiedyś można było zachować jednak pewien ład przestrzenny, natomiast dziś dopuszczalna jest każda szmira. Nie jest to problem tylko Białegostoku, lecz wszystkich polskich miast. Reklama wygrywa ze wszystkim. Nikt nie patrzy na stronę estetyczną. Plakatujemy i „zaszmaciamy” wszystko, byleby reklamować. To chore! Pewien czas temu ukazała się nawet książka „Wrzask przestrzeni”, traktująca właśnie o powszechnej brzydocie miast polskich. Cóż, cieszę się, że problem jest jednak dostrzegany.
Bardzo fajny pomysł z pocztówkami. Od jakiegoś czasu, na miarę posiadanych funduszy, sam zbieram różne tego typu skarby. Polowałem na przedwojenne pocztówki z Białego, których masę widuję na białostockim targu staroci, ale ceny są odstraszające. A szkoda, bo egzemplarze przepiękne.
A patrząc na prezentowane przez Ciebie kolekcje – wyraźnie widać, jak zmienia się nasze miasto. Raz na gorsze, raz na lepsze. Choć w tym pierwszym wypadku to chyba trudno ocenić: widokówki w końcu troszkę fałszują rzeczywistość.
PolubieniePolubienie