No może niekoniecznie ojciec, ale matka (patrząc na rzeźbę), ale za to z pewnością prać! Białostockie Praczki to pewnego rodzaju fenomen. Niby nic, ale każdy je zna i lubi. Nawet wpisując na googlach „praczki” jedną z pierwszych podpowiedzi jest „białostockie”. Zatem światowe Praczki, na googlach są, na wikipedii również : ) Rzeźba jest zabytkowa, powstała rok przed wybuchem II Wojny Światowej. Jej autorem jest niejaki Stanisław Horno-Popławski, który w Białymstoku długo nie zabawił, ale pozostawił nam ciekawe obiekty. Obok Praczek również rzeźbę Chrystusa przed kościołem św. Rocha, czyli kolejny swego rodzaju symbol.
Nie wiem, czy to tylko mój problem i pech, ale ilekroć chcę Praczki porządnie obfotografować, trafiam na tłum ludzi albo aparat ląduje przypadkowo w zaspie śniegu (naturalnie zimą). Pisząc „tłum ludzi” mam na myśli głównie dzieci, które Praczki uwielbiają i się na nie wspinają. Głównie pod eskortą rodziców. Ale chyba każde dziecko ma zdjęcie z Praczkami i wielką frajdę, kiedy siedzi im na głowach : ) Myślę że i tak można mówić o pewnego rodzaju szczęściu, że głów jest sztuk trzy. Latami trwała walka na linii wandale – miasto, a Praczki były pozbawione głów (głównie ta po prawej stronie), a co za tym idzie mniej atrakcyjne. Ale to już na szczęście „było”. Obiecuję, że kiedyś pójdę tam z samego rana, żeby móc Praczki obfotografować bez stresu, że ktoś mi za moment wlezie w kadr. Póki co dwa zdjęcia. Nieco większe po kliknięciu na nie. Ale tylko nieco. Oszczędzam miejsce : ) A Praczki są naturalnie na Plantach od strony ulicy Mickiewicza. Ponoć stoją w rosarium. Ale róż od lat już tam prawie nie ma. Są za to niezawodne tuje!