Jak już wiecie, dość regularnie bywamy nad Zalewem Siemianówka. O tym miejscu pisałam już kilka razy. Niezmiennie czuję się tam trochę specyficznie i cały czas mam wrażenie, że unosi się tam jakiś wyjątkowy duch, jakaś energia, coś trudnego do uchwycenia i do wyrażenia słowami. Szczególnie poza sezonem, kiedy prawie nie ma tam ludzi, można się tam poczuć wyjątkowo. Nie wiem, czy wpływ na to mają trudna historia i okoliczności powstania tego zbiornika, czy może podświadomie odczuwalna bliskość granicy, czy może świadomość zagrożeń, jakie ten akwen niesie dla środowiska i rzeki Narwi (a o nich w ostatnich latach mówi się coraz głośniej).
Powtórzę się i ponownie polecę reportaż, który należy obejrzeć przed pierwszą wizytą w tym miejscu. Poruszający dokument Czy słyszysz jak płacze ziemia? wyreżyserowany przez nieżyjącą już Tamarę Sołoniewicz wyjaśnia okoliczności powstania tego zalewu i pokazuje smutek i cierpienie mieszkańców wsi, które znalazły się pod wodą… Klasyka reportażu i obowiązkowe wprowadzenie do tematu.
Czym dziś jest Zalew Siemianówka? To popularne miejsce do plażowania latem (jeśli ktoś lubi), skupisko domków letniskowych wokół, mekka wędkarzy i obowiązkowy punkt dla miłośników kolei (o tym napiszę oddzielnie). My najchętniej jeździmy tam wiosną, jesienią i… zimą. Można wtedy zwyczajnie odpocząć, popatrzeć na wodę i posłuchać ptaków lub ciszy.
W ubiegłym roku załapaliśmy się na trochę śniegu, udało nam się ulepić bałwana i pobyć na plaży w Bondarach w samotności. Z Białegostoku dotrzemy tam w około 50 minut.










Pobliski Disco Czar (znany z filmów i teledysków) przechodził… remont! Czy wiecie, jak wygląda dziś i co (jeśli w ogóle) dokładnie się tam mieści?



Nigdy nie byłam nad zalewem i nie będę, chyba dlatego, że wysiedleni na siłę ludzie tracili swoje gospodarstwa i domy. Za dużo tragedii tam się wydażyło aby teraz tańczyć na tym cmentarzu jakim jest zalew.
PolubieniePolubienie
Ja to w sumie rozumiem. Będąc tam, nie umiem się uwolnić od tych myśli, że powstanie tego zalewu wiązało się z przymusowym wysiedleniem ludzi. Nie jeździmy nad Siemianówkę, żeby plażować, jakoś nie czuję tam takiego luzu jak na przykład w Augustowie. Zawsze mam tam coś takiego dziwnego do opisania z tyłu głowy i myślę, że to miejsce chce nam coś powiedzieć…
PolubieniePolubienie
Pamiętam jak zirganizowano wycieczkę nad zalew. My młodzi i rozbrykani nie przywiązywaliśmy uwagi do jakieś Siemianówki. Będzie bliżej z Białego nad wodę niż do Augustowa. Widziałam ogromny, przeogromny i głęboki dół a na zboczu powalone domy. Przewodnik roztaczał przed nami wizje pięknych ośrodków wypoczynkowych itp. A my młodzi patrzyliśmy na domy wiejskie w oddali bo jeszcze wszystkich nie wygonili. Jak z ziemi wyrósł przed nami dziadek….panoczku, panoczku i za szto…płakał, prosił i krzyczał. Nie rozumiałam wtedy co się dzieje. Po powrocie do domu, tatuś wytłumaczył.
Do dziś widzę tego dziadka i głęboki wykop. Za jakiś czas.
W gazetach rządzący chwalili się że już zalali wodą.
Mój Tatuś był bardzo czuły na ludzką krzywdę. Jeździliśmy do Augustowa lub Mrągowa nigdy na Siemianówkę.
Przesiedlić starego człowieka z jego ojciowizny do bloku, to jak skazać go na śmierć.
Czy ta woda wogóle była tam potrzebna?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Doskonale to rozumiem. Takich sytuacji się nie zapomina, tym bardziej, że widziało się na własne oczy proces budowy tego zbiornika… I ten kontrast – czyjeś domy, wspomnienia, czyjeś „wszystko” i wielki dół… Niestety, jest mnóstwo głosów, że budowa tego zbiornika tylko zaszkodziła Narwi i tak naprawdę nie była potrzebna 😐
PolubieniePolubione przez 1 osoba